D R A M A T... POMÓŻCIE, PROSZĘ.
Cały wczorajszy dzień to koszmar. Przejechanych ponad 300 km, deszcz, mokre ubrania...
Zaczęło się od interwencji i konieczności przejęcia 6 maluchów (potem o tym napiszę, maluchy do adopcji, sunia do zabiegu, na razie chcę, żeby szczeniaki do 6 tygodnia zostały z matką).
Potem miły akcent, bo moją kochaną Foxi z lisiej norki zawiozłam do cudownego domu, niestety, później było już tylko gorzej.
Na równe nogi postawił mnie telefon od koleżanki.
Trzeba odebrać szczeniaki! Teraz, już, na cito, w tym momencie, SZYBKO! Sytuacja taka, że nie było czasu na zastanawianie się, na zdjęcia, na przygotowania.
Ania zapakowała 8 maluchów do auta i wyruszyła w podróż donikąd (bo co z nimi zrobić?), a mój telefon rozgrzał się do czerwoności. Nie ma karmy, nie ma podkładów (nie ma też zapasów, bo miałam teraz mieć wolne), a tu do przejęcia 8 szczeniaków! I to niemałych szczeniaków, bo już 10- tygodniowych, niemałych, bo po 6-7 kg każdy.
Dramat. 🙁
Telefon nie przestawał dzwonić, ale w końcu jakimś cudem udało się zabezpieczyć maluchy.
Madzia, Iwonka i Hania wzięły po 2, dwa kolejne trafiły do Marioli i Pauliny.
Psy były tak niemożebnie śmierdzące, że natychmiast po przybyciu do domów, musiały zostać wykąpane. Na jedzenie i wodę rzuciły się tak łapczywie, że wgryzały się w miski.
W kupie masa robaków, resztki zabawek i jakichś innych rzeczy, które prawdopodobnie zjadały z głodu. Wzdęte, bolące brzuchy.
Płacz w nocy.
Wystraszone bardzo, ale nie ma się co dziwić, całe swoje życie spędziły do tej pory w jednym miejscu, nie znają niczego na zewnątrz.
Na szczęście wszystkie już wykąpane, najedzone, napojone, zaczynają już pierwsze nieśmiałe zabawy i harce.
Dziś ruszamy z odrobaczeniem i odpchleniem, potem na cito szczepienia.
Co tu dużo pisać... Jak zwykle potrzebujemy funduszy na pokrycie kosztów weterynaryjnych, karmę i podkłady. Maluchy muszą zacząć jak najszybciej wychodzić na dwór.
Dziewczyny z domów tymczasowych napisały mi właśnie, że dla czworga z rodzeństwa nie mamy obroży, szelek, smyczy.
Bardzo Was proszę o wsparcie.
Koszty wyższe niż zwykle, bo nie są to ważące kilogram lub dwa drobinki, a 6-7 kilogramowe szczeniaki, potrzebujące 3 razy więcej karmy, a co za tym idzie- i podkładów nie tylko większych, ale i w większej ilości.
Dziewczyny awaryjnie zaopatrzyły się w jakichś Rossmannach czy Pepcach, ale na dłuższą metę jest to rozwiązanie rujnujące finansowo.
Do tego szczeniaki- socjalizacja na poziomie zero.
Magda przyjechała dziś do mnie z dwoma, nie zrobiły na smyczy ani kroku.
Będą potrzebowały albo czasu albo doświadczonych domów stałych.
***
Naprawdę jestem już tym wszystkim bardzo zmęczona. Chciałam zająć się akcją kastracyjną, a tu ciągle nowe psy, koty, interwencje... Nie wiem, jak to wszystko ogarnąć, chciałabym wszystkim pomóc, ale nie mam takich mocy sprawczych.
Aaa, żeby dokończyć temat koszmarnego dnia- to jeszcze o 23.30 szukałam domu tymczasowego dla pogryzionego psa oraz kota, którego Ania znalazła jadąc z psiakiem do weterynarza.
Potem dowiedziałam się o kolejnych 9 szczeniakach... I zadzwoniła koleżanka szukająca prawnika do sprawy 4 nastolatków, którzy skatowali mewę...
I kolejna prośba o zabezpieczenie 4 szczeniąt...
Co to się dzieje? 🙁
Na razie tylko ta zbiórka, potem pomyślę o kolejnych, bo na razie odebrało mi siły i chęci.
Trudny czas, bardzo trudny.
PS W koszty zbiórki wliczyłam też potrzeby Pepinka- 3- miesięcznego szczeniaka podrzuconego komuś na posesję. Pisałam o nim ostatnio.
Jest już ogarnięty weterynaryjnie, jeszcze tylko szczepienie i będzie gotowy do pójścia do domu.
Zatem 9 szczeniąt, łącznie 25.
25 psiaków w dwa dni.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Helena Wiśniewska
Dziękuję Pani Renatko za dobre serce ❤️
Wojtek Bober
Jestes zajebista - pamiętaj o tym! Dbaj również o siebie. Przesyłam dobre myśli. Pozdrawiam i dziękuje, ze im pomagasz.
Dorota
Powodzenia! 🐾