Mała sunia przybłąkała się cztery miesiące temu na wieś, na działkę do letników. Przepytali oni wszystkich we wsi ale nikt do przerażonej malizny nie chciał się przyznać. Kiedy nadszedł dzień ich powrotu do Warszawy zadzwonili do gminy żeby zabrali sunię do schroniska bo zabrać jej ze sobą nie mogli.
Tak trafiła pod moją opiekę. Przerażone niecałe 5 kilo psa.
Jeden wielki, przerażony i skołtuniony kłębek nieszczęścia i brudnej, sierści. Cała w pchłach i kleszczach.
Ponieważ sytuacja była pilna ubłagałam nasz ukochany hotel, w którym mamy wielkie zadłużenie o przyjęcie małej. Pani Monika, dusza człowiek jak zawsze od ponad 10 lat nam pomogła i mała cudem uniknęła schroniska. Odetchnęłam z ulgą.
Niestety nasza radość trwała krótko bo na następstwa dziesiątek kleszczy nie trzeba było długo czekać i rozpoczęła się walka o życie kudłatej Kruszynki, którą dopadła babeszjoza. Codzienne wizyty w lecznicy, kroplówki, leki i strach.
Roboczo nazwana Froteczką mała dała jednak radę. Odetchnęłam z ulgą po raz drugi.
Kiedy nabrała sił po chorobie i ciała zrobiłam jej całą profilaktykę i wyznaczyłam termin sterylizacji. Tydzień przed Frotka dostała cieczkę :(
Ponieważ sunia w typie yorka a to zawsze podwyższa ryzyko postanowiłam przeczekać i szukać domu dopiero po kastracji.
Przez ten czas Pani Monika i jej super ekipa pracowali cały czas nad zdobyciem zaufania małej i nad tym żeby pokazać jej świat i człowieka ze strony, której raczej go nie znała...
W między czasie okazało się jeszcze, że malutka ma problem z wypadającą rzepką z tyłu ale ponieważ nie sprawiało jej to problemu i dolegliwości bólowych postanowiłam poczekać i znaleźć dom, który popilotuje dalej jej ewentualny zabieg czy też obserwację.
Nadszedł czas kiedy mogłam zacząć szukać domu.
I wtedy pech dopadł małą po raz kolejny.
Podczas zabawy z psami ( a Frocia uwielbia wszystkie psy, im większy tym lepszy) prawdopodobnie któryś z nich popchnął ją lub nadepnął tak niefortunnie, że Frocia złamała przednią łapkę.
Natychmiast lecznica i diagnostyka. I '' WYROK ''.
Kochani bez Was nie dam rady jej pomóc. Nie mogę już zoperować psa na kredyt bo takich zoperowanych zwierzaków mam pod opieką już sporo a to robi ogromne zadłużenie w lecznicach.
Pomagam, nie odmawiam, zabieram ze wsi ale w pewnym momencie dochodzę do ściany...
Ogarnęłam uratowanie Frotki od schroniska, utrzymanie, całą profilaktykę i kastrację, leczenie babeszjozy. Nie ogarnę już operacji i zapłaty za hotel ( 500 zł za miesiąc). Sunia zaopatrzona przeciwbólowo, z usztywnioną łapką wróciła do hotelu. Operacja może odbyć się w każdej chwili ale muszę mieć na nią całą kwotę.
Zbiórka jest na pokrycie operacji i hospitalizacji - ok 4 tys.
Hotel 4 miesiące - 500 zł za miesiąc
Reszta ewentualnie na dalszą opiekę lub dołożenie do profilaktyki.
Złamana łapinka boli, proszę Was nie pozwólcie jej cierpieć, ja sama jestem bezradna..
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Siuta Dominika
Powodzenia
Anna Kulpa
Bądź szczęśliwa Skarbie, bardzo dziękuję