Kochani, z tej strony Tiffany. Jestem sunią, która dostała szansę na "lepsze życie" w polskiej fundacji. Przyjechałam z ukraińskiego schroniska, po czym trafiłam w troskliwe ręce domu tymczasowego. Codziennie całą sobą staram się wyrażać swą wdzięczność za kąt, za zaufanie jakim mnie opiekunowie obdarzają.
Myślę, że udaje mi się! Akceptuje psy, jestem dzielną towarzyszką wycieczek, nieustająco merdam ogonkiem. Nie narzekam, nie smutam się, aby uśmiech na ustach tymczasowych rodziców nie znikał.
O ile wszystko nadrabiam dobrym humorem, to mam i ciężkie dni. Jestem ciężko chorą sunią. Co i rusz poddają mnie operacjom, a dla wielu lekarzy jestem medyczną zagadką. Z uwagi na guzy na listwie mlecznej zostałam wysterylizowana oraz poddana zabiegowi podwójnej mastektomii. Potem przeszłam zabieg usunięcia nerki, który zniosłam nad wyraz dzielnie.
Już sztab moich fanów, opiekunowie oddychali z ulgą, bo wyniki histopatologii nie były złe, a tu bum! Znów mam załamanie formy. I to poważne. W kolejnych badaniach diagnozują mi kolejne guzy, bardzo szybko rosnące. Obecnie na karku i dwa na łapach. W badaniu USG płuc kolejne. Borykam się z 5 nowymi guzami, nieznanego pochodzenia.
Lekarze podejrzewają u mnie na dziś promienicę - bardzo rzadką chorobę.
Ponieważ badania, operacje to codzienne koszty, które bardzo obciążają, to chociaż tu chcielibyśmy Was poprosić o wsparcie, o wspólne łatanie skarpety. Niech ja i opiekunowie mamy "wolną głowę" do zajęcia się mną, na codziennie wizyty u wetów, na kolejny szereg leków, badań.
Uratowaliście mnie i Ritę wspólnie. I nadal to róbcie. <3 Wierzę w Was, że nadal chcecie abym tryskała humor, umilała Wam życie.
Wasza Tiffany.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!