Beata Trojniar
Wesołych Świąt Wielkanocnych od Browarka i opiekunów :)
To nie pora na to, żeby nasz ukochany przyjaciel Browar odszedł... Wiele razem przeszliśmy, dlatego chcemy walczyć o naszego futrzastego członka rodziny i z całego serca prosimy o pomoc...
W 2016 roku podjęłam decyzję, że bardzo chciałabym adoptować drugiego kota, żeby mój 13-letni kot Chary nie czuł się samotny. Wiedziałam, że muszę użyć mocnych argumentów, aby przekonać do tego pomysłu mojego chłopaka...no i obiecałam, że będzie mógł wybrać imię dla nowego członka naszej bandy i lekko zasugerowałam, że tym imieniem mógłby być... Browar! W oku pojawił się błyski decyzja została podjęta! Na stronie fundacji z ościennego miasta upatrzyliśmy sobie czarnego kawalera, pojechaliśmy w odwiedziny do DT i przepadliśmy. Ówczesny Ron został Browarem i zamieszkał z nami ❤️
Jego imię od zawsze wywoływało uśmiech na twarzy. Kiedyś w klinice weterynaryjnej czekaliśmy w zatłoczonej poczekalni, aż ktoś nas zawoła, że nasz przyjaciel już jest gotowy do odbioru po kastracji. Nagle wychodzi Pan doktor i z uśmiechem mówi „Zapraszam po Browara”, a wtem wszystkie oczy(szczególnie tej męskiej części :D) zwróciły się z niedowierzaniem w stronę doktora, ale po chwili zrozumieli, że Browar to nasz kot i przyszliśmy go odebrać...śmiechom nie było końca, jak mówi popularne powiedzenie 😻
Nogi się pod nami ugięły, a świat rozpadł się na kawałki kiedy 2 marca usłyszeliśmy wstępną diagnozę. Okazało się, że nasz przyjaciel cierpi na bardzo groźną i jeszcze do niedawna nieuleczalną chorobę...jedną z najgorszych chorób, która może przytrafić się kotu...W głowie pojawiły się pytania, „Ale jak to? Przecież on ma 6 lat, to nie jest mały kotek...jak do tego doszło...co dalej?”. Stwierdziliśmy, że musimy wykonać więcej badań i potwierdzić te okropne informacje. Z duszą na ramieniu wykonaliśmy dodatkowe badania no i niestety nasz koszmar się potwierdził...na domiar złego poza chorobą, która powoduje u kota śmierć w zaledwie kilka tygodni, okazało się, że Browar ma również toksoplazmozę, czyli dwie okropne choroby w jednym, ledwo trzymającym się na łapkach kocie...
Dwa tygodnie wcześniej zanim usłyszeliśmy diagnozę, wykluczaliśmy po kolei inne możliwości. Browar w krótkim czasie schudł, zaczął być nieco apatyczny i nie miał apetytu. Najpierw podejrzenie padło na kamień nazębny. Przez ponad tydzień smarowania dziąseł niebyło poprawy, więc ponownie pojawiliśmy się w gabinecie. Czekała nas dalsza diagnostyka. Kot miał zrobione USG, ale obraz nie był czytelny. Dostał steryd oraz leki przeciwbólowe i po weekendzie mieliśmy wrócić na badanie krwi oraz powtórne USG. Kot jednak prawie nic nie jadł, był obolały, zaczął wymiotować...w niedzielę wieczorem pojechaliśmy na pogotowie weterynaryjne. Browar miał ponad 40 stopni gorączki, był odwodniony, więc została mu podłączona kroplówka oraz podane leki. Po 4h zastała nas głęboka noc, ale przynajmniej gorączka spadła i udaliśmy się do domu. Wyszliśmy stamtąd po północy, więc tego samego dnia, po pracy pojechaliśmy na powtórne USG i badania krwi. Okazało się, że ma powiększone węzły chłonne. Ponownie dostał kroplówkę, bo jak tylko sterydy przestawały działać, to słaniał się na nogach i nadal nic nie jadł. W środę przyszły wyniki badań i została postawiona diagnoza... Po powrocie do domu, pojawiły się łzy, smutek i niedowierzanie, bo jedynym ratunkiem dla naszego członka rodziny jest codzienne robienie bardzo bolesnych zastrzyków, które na dodatek kosztują ogrom pieniędzy.
Koszt kuracji związany jest z wagą kota, a jako, że Browar jest dorosły, koszt kuracji w jego przypadku przy dobrych wiatrach wyniesie ok. 12.000zł. Do tego dochodzą suplementy, leki na odporność, leki osłonowe i co miesiąc bardzo dokładne badania. Do tej pory na samą diagnostykę wydaliśmy ponad 1200zł, a przed nami jeszcze ekstremalnie droga kuracja, na koszt której nie byliśmy przygotowani.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że na świecie dzieją się teraz okropne rzeczy 💙💛, jednakże nasz mały świat również się zawalił i musimy go ratować. W tym miejscu chcielibyśmy prosić wszystkich ludzi, którzy nie są obojętni na zwierzęce cierpienie o pomoc dla Browara w tej nierównej walce. Każdy grosz przybliża naszego pupila do pełnego powrotu do zdrowia.
Wesołych Świąt Wielkanocnych od Browarka i opiekunów :)
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!