To może trochę o nas..
Mam wspaniałą rodzinę, żonę i dwie cudowne córeczki.
Można by rzec - czego do życia potrzeba więcej?
Jak dla mnie, non stop uśmiechu na buzi moich córeczek J
Nigdy nie myślałem o tym, aby prosić o pomoc i nigdy tego za bardzo nie robiłem, zawsze wolałem i do tej pory wolę pomagać sam (taki mam też teraz charakter pacy).
Jednak życie pisze różne scenariusze i przyszedł ten moment kiedy musiałem się przełamać.
Moim marzeniem jest kupić nasze własne mieszkanie. Mieszkanie, w którym moja rodzina będzie szczęśliwa i przede wszystkim nie będzie marznąć. Mieszkanie, w którym mieszkamy jest wynajmowane i jedyne, na którego wynajem nas stać. Ma ono niestety stare drewniane i bardzo wypłowiałe okna, na które uszczelki i inne uszczelniacze już najzwyczajniej nie działają. Właścicielki nie stać na założenie nowych, a co za tym idzie musimy się zimą dogrzewać.
Ja jednak nie chcę prosić o środki na zakup mieszkania dla nas, ponieważ w dzisiejszych czasach to ogromna kwota. Chcę jednak prosić o pomoc w spłaceniu kredytów, przez które nie mogę starać się o kredyt mieszkaniowy. Kredyty te nie dają mi spać po nocach. Pracuję ile mogę jednak końca nie widać. Kredyty w które wpadłem, ponieważ chciałem zapewnić swojej rodzinie lepsze życie, ale i chciałem pomóc też przyjacielowi.
Żeby Was nie zanudzać długimi historiami ze szczegółami, których i tak pewnie większość nie miałaby ochoty czytać to tak w skrócie…
Zaczęło się banalnie – ja miałem pomysł, przyjaciel miał mieć kasę, którą chciał zainwestować. Przyjaciel od dziecka…
Początek był obiecujący, wszystko szło fajnie. Pewnego dnia jednak zniknął…
i zostałem sam ze wszystkim… Skoro już zaczęło prosperować postanowiłem, że to pociągnę dalej, tym bardziej o tym że wróci zapewniała nas jego najbliższa osoba, której w tamtej trudnej chwili również pomagaliśmy.
I tak pojawiły się kredyty. Wierząc, że po powrocie przyjaciela zostaną spłacone (ustalaliśmy przecież, że ja nic nie wkładam). Wrócił po kilku miesiącach, twierdząc że środki są na jakiś czas zablokowane. Jeszcze raz pomogłem, we wszystko wprowadziłem.
Pewnego dnia zastałem jednak wypowiedzianą umowę o lokal i pozmieniane hasła do portali,
Zostało mi oświadczone, że się rozdzielamy…
Zostałem też z kredytami z którymi męczę się już prawie 8 lat…
Jak ktoś powie, że byłem głupi, czy też użyje innych słów pewnie będzie miał rację.
Byłem głupi, bo zaufałem, bo chciałem pomóc i ślepo wierzyłem, że wszystko się uda, w końcu miałem marzenie żeby mojej rodzinie żyło się lepiej… jest jak jest - czasu nie cofnę, ale będę robił wszystko żeby tę sytuację zmienić.
Jeżeli nie chcesz pomóc - nie musisz, jest wiele innych potrzebujących osób. Jeżeli jednak zechcesz nas wspomóc – będziemy dozgonnie wdzięczni.
Jeżeli otrzymamy pomoc, abyście mieli pewność to każdą spłatę kredytu będę tu zamieszczał.
Z góry dziękujemy za dobre serduszka.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!