Nazywam się Paulina Michacz .
Jestem wolontariuszem organizacji ds ochrony zwierzat.
Kilka dni temu jadąc na interwencje, dostałam telefon od znajomego leśniczego.
Wiadomość była przerażająca 🥺 . Ktoś wyrzucił w lesie 11 psich dzieci 🥺..
Upał był koszmarny, nie wiedziałam w jakim stanie są maluchy, czy przeżyją do naszego przyjazdu.
Leśniczy zabrał malenstwa do lesniczowki i czekał na nas.
Widziałam tylko że maleństwa są bardzo głodne i rozpalone od słońca..🥺..
Po drodze kupiłam szczenięce mleko i butelki, bo wiadome było , że maluszki mimo że otwierają już oczka to nie umieją same jeść.
Udało się. Cała 11 tka żyje, ładnie jedzą..
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czuje ich mama, która rodziła w męczarniach, a potem przyszedł pan i władca, zabrał jej dzieci i wyrzucił do lasu jak pożywienie dla dzikiej zwierzyny .
Potrzebuję Waszej pomocy.
Przy takiej gromadce puszka mleka starcza na dwa dni 🥺.. Do tego podklady higieniczne.. Za chwilę trzeba maluszki odrobaczyc i szczybko zaszczepić od chorób wirusowych..🙏
Z góry dziękuję 😚
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!