Nazywam się Ania, mam 37 lat i od ponad 18 lat codziennie toczę walkę, o której większość ludzi nawet nie słyszała. Walkę z chorobą, którą nazywają „kobiecym przekleństwem”. Walkę, w której przez lata byłam osamotniona, bo wszyscy wmawiali mi, że problem jest w mojej głowie. Piszę do Państwa, bo wierzę, że tylko Państwa pomoc pozwoli mi odzyskać życie.
Moja historia – lata gaszenia mojego bólu:
Gdy miałam 18 lat, podczas miesiączki poczułam po raz pierwszy ból, który sprawiał, że wiłam się na podłodze łazienki. Lekarz rodzinny kpił: „Dziewczyno, nie histeryzuj, weź przeciwbólowy”. Przez kolejne lata słyszałam to samo: od ginekologów. Zamiast diagnozy – środki przeciwbólowe. Zamiast leczenia – lekceważenie.
W 2020 roku, po latach błagań, trafiłam na stół operacyjny. Myślałam: „Wreszcie ktoś mi uwierzył!”. Niestety, operacja została przeprowadzone niedbale, a zrosty po zabiegu tylko pogorszyły mój stan. Dziś wiem: to nie był koniec piekła, tylko jego nowy rozdział.
Chcę móc wstać z łóżka bez płaczu. Chcę przytulić dziecko, zanim skończę 40 lat. Chcę dać nadzieję innym kobietom, które też słyszą: „To tylko w twojej głowie”.
Każda złotówka to kropla nadziei. Nawet jeśli nie uda się zebrać całej kwoty, będę walczyć dalej.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!