Basia Bożek
Cześć ludzie,
Wczoraj wstałam sobie rano, na spokojnie idę do miski, a tam pusto.
A w moim brzuchu burczy.
Bez żadnych wyrzutów sumienia matka spakowała mnie do kontenerka i powiedziała, że jedziemy na wycieczkę.
Pojechałyśmy na takie puste miejsce w Wojaszówce. Po jakimś czasie przyjechała taka dżdżownica. Mamuśka nazwała to pociągiem. Powiem wam, że jechało się całkiem fajnie.
To nie była zwykła wycieczka, ale taka do doktora.
Zrobili mi badania krwi, wszystkie wyszły dobrze. Znowu ogolili mi brzuszek i maziali takim zimnym żelem. Coś mówili o trzustce.
Później też wróciłyśmy pociągiem bo pan z busa się nie zatrzymał.
Cały dzień nic nie jadłam i nie piłam, wszystko ze stresu.
Dzisiaj, czyli w sobotę 12 lipca, jakoś tak mi się cały dzień chce leżeć, mało zjadłam. Nie potrafię powiedzieć mamie dlaczego dzisiaj tak się czuję.
Widzę, że ona się o mnie martwi.
Kulka