Na leczenie Wojtusi

Dziś chciałabym przedstawić historie dzielnej mamusi o imieniu Wojtusia. Wojtusia to około 3 letnia kotka,która pojawiła się u mnie pierwszy raz wiosną. Na początku przychodziła tylko po jedzenie i znikała. Była lękliwa, nie podchodziła zbyt blisko. Któregoś wieczoru wychodząc z domu usłyszałam odgłosy małych kociąt nad garażem. Gdy weszlam zobaczyłam Wojtusie z małymi kotkami leżącą na zimnym cemencie, od razu wzięłam je do domu by nie marzły i żeby inne zwierzęta ich nie znalazły. Wszystko było w porządku do czasu aż Wojtusia zachorowała. Zaczęło się od biegunek, braku apetytu, apatii, urósł brzuszek (kotka po kastracji). Postanowiłam iść z nią do weterynarza w rodzinnym mieście. Po pobraniu płynu i wykonaniu testu okazało się najgorsze - zapalenie otrzewnej. Zostałam poinformowana ze choroby nie da się wyleczyć i kotke trzeba uśpic. Dostawała antybiotyki, ale codziennie było gorzej. Była pod narkozą gdzie zdjęli jej cały plyn z brzuszka. Po kilku dniach gdy Wojtusia nie chciała już wstawać z legowiska, pojechałam z nią do kliniki całodobowej, gdzie spedzila 3 doby. Ze względu na silna anemie miala miec przetoczona krew ale nie starczylo mi srodkow na to. Zastrzyki z zelazem pomogly Wojtusi. Udało się ją podleczyć i Wojtusia zaczęła się lepiej czuć. Niestety lekarstwa i badania są bardzo kosztowne a mnie nie stać żeby zakupić kolejna dawkę dla niej. Kończą nam się tabletki a to dopiero 28 dzień leczenia, niedługo czeka nas badanie a dodatkowo mam na utrzymaniu jeszcze pozostałe 4 kotki, które rosną i potrzebują dobrej jakości karmy. Wojtusia codziennie dzielnie walczy i prosi o najdrobniejsza pomoc, bez leku nie przeżyje. Kazdy grosik to jest szansa na to by ta wspaniala kotka wyzdrowiala. Bardzo liczymy na waszą pomoc i serdecznie dziekujemy 🐱❤

EDIT:

14.01.2025 wyniki morfologia, biochemia. Kochani, caly czas walczymy o zycie Wojtusi!!! Prosimy nadal o pomoc❤️‍🩹🐱 .Dziękujemy, ża każde udostępnienie, każdą wpłatę, za każde mile słowo, za wiarę ❤ jesteście cudowni ❤️