Jestem Kaśka, koleżanka Eweliny, mamy Kinii... Myślę że najprościej będzie opisać historię choroby malej Kingii...
"29.03.2018r. ta data na zawsze odmieniła nasze życie...
Dokładnie 29.03.2018r o godz. 17.08 trafiliśmy do CDZ w Warszawie...
Nasze życie runeło w momencie gdy lekarz wypowiedział słowa "Przykro mi wasza córka ma Nowotwóra Złośliwego Pnia Mózgu. Glejak rozlany. Guz nieoperacyjny." Raptem ziemia się osuneła... I kolejne słowa "Zostało wam kilka miesięcy,z tego typu guzem dzieci nie da się uratować, można tylko wydłużyć życie"....
Kazano przygotować się na śmierć dziecka. Mówili, że poprostu któregoś dnia jej zabraknie. Tylko nie podali przepisu na to, jak się przygotować na umieranie dziecka....
Rozpoczęliśmy ten okropny taniec ze śmiercią. Gdy wraca się pamięcią do tamtych chwil....Kinga nie chodziła, mówiła nie wyraźnie, miała niedowład lewej strony twarzy, ślinotok... A mimo wszystko, mimo iż miała minimalne szanse zaczęła walczyć.
Każda matka i każdy ojciec bez wątpienia się ze mną zgodzą, że nie ma większego bólu niż ten, który pojawia się, kiedy masz świadomość, że własne dziecko umiera na Twoich oczach, a Ty kompletnie nie masz pojęcia jak temu zaradzić...
"Nie ma minuty bez nadzieji i wiary w to, że będzie dobrze, ale też nie ma minuty bez strachu, bólu, gniewu i pretensji do samych siebie"...
Nasza pierwsza sala... B5... Na łóżku od okna leżała mała dziewczynka o imieniu Ania. Dziewczynka tak drobniutka bez włosków...
Nasze wejście na onkologie...To było zderzenie ze światem jakiego nigdy dotąd nie znaliśmy. Nasze życie stanęło w miejscu, a świat zatrzymał się w szpitalnych murach...
Tata Ani na spokojnie opowiadał o chorobie swojej córki. Krok po kroku pokazywał nasz drugi dom, jakim stało się siódme piętro w CDZ. W tym ogromnym budynku ileż jest bólu niewinnych aniołków, ileż gorzkich łez wylanych przez rodziców...
Pamiętam swoje długie nieprzespane noce... Ja nie płakałam, ja brałam koc na korytarz i wyłam z bólu i rozpaczy. Podziwiałam onko rodziców. Za ich spokój i radość jaką przekazywali własnym dzieciom❤️. Mimo, iż każdy miał inny rodzaj guza, każdy każdego rozumiał bez słów. Jedna wielka onko rodzina. Tylu cudownych ludzi było nam dane poznać, i nadal poznajemy❤️.
Zaczęła się nasza walka. Walka o 365 dni.
Prognozy są bezlitosne. Od 6 do 9 miesięcy życia przy gruzach DIPG.
Pamiętam dzień gdy jechaliśmy na radioterapie a Kinia raptem zapytała "Mamo a jak jest w niebie?". Zamarłam patrząc na jej tatę i nie wiedząc co powiedzieć. Ze łzami w oczach zaczęłam opowiadać a ona patrzyła w górę i się lekko uśmiechała.
Czułam tępy ból w sercu, który nie pozwalał nawet złapać oddechu.
To była trudna walka. Walka o każdy dzień, oddech...
Nadal trwa, jednak dziś już jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Przez ten rok nauczyliśmy się być twardzi. Inaczej dostrzegamy życie. Nie planujemy. Żyjemy dniem-dziś, jutro, pojutrze....
Kinia ma w sobie tyle Energi i życia ❤️ tyle przeszła. Przez cały ten okres uśmiech nie znikał z jej twarzy. Guz nie ma prawa jej pokonać. Wierzymy, że wkońcu zostanie wynalezione lekarstwo, jakiś sposób by móc uratować Kingę i inne dzieci mające tą niesprawiedliwą i brutalną chorobę. Żadne dziecko nie zasługuje na to by poznawać życie od tej strony....
Dziękujemy wszystkim, którzy byli przy nas od samego początku, którzy wierzyli i wspierali nas nie raz zapominając o własnym życiu. Dziękujemy tym, którzy nie pozwolili mi, nam się poddać i złamać. Za wszystkie modlitwy. Za spełnianie Kini marzeń i wywoływanie jej uśmiechu.
Cud miłości pozwolił zatrzymać guza. Na jak długo? Nie wiemy. Ale wiem jedno. Nie poddamy się!!! Będziemy walczyć o kolejne 365 dni!!!
Prosimy was abyście nadal byli przy nas i razem z nami walczyli ❤️❤️❤️"
Ja chcę pomóc i Ty też możesz.... W każdym z nas jest dobro ❤ pomagajmy bo warto ❤
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Roza Lesniewska
💕💕💕wytrwalosci