30 listopada jedna z nas była w małej miejscowości na organizowanych w gminnej remizie Andrzejkach. Tak to już jest, że to nie my szukamy kotów, które potrzebują pomocy tylko to one znajdują nas. O 3 nad ranem pomimo ogromnego hałasu do środka weszła zmarznięta, kulejąca kotka. Jak bardzo potrzebowała ciepła skoro nie przeszkadzał jej hałas, krzyk i mnóstwo ludzi. Decyzja zapadła od razu - zabieramy ją.
Po wizycie u weterynarza prowadzącego i chirurga okazało się, że łapka prawdopodobnie była przytrzaśnięta/ zmiażdżona. Musieliśmy wykonać zdjęcie RTG oraz zrobić badania krwi. Oprócz zmiażdżonych kości na poduszkach jest dziwna rana, którą leczymy maścią i antybiotykiem.
Dzięki RTG wiemy, że do usunięcia podczas zabiegu będzie na pewno jeden palec. Z racji tego, że jest ta rana a kości w paputku są nietypowo rozmieszczone zapadła decyzja o biopsji przed zabiegiem. Jest to ważne, ponieważ jeśli biopsja wykazałaby nowotwór do amputacji byłaby wtedy cała łapka a nie tylko palec.
Chcemy uratować to kocie dziecko od bólu, nie wiemy ile chodziła z tym urazem, nie wyobrażamy sobie jak musiało to boleć. Jest już bezpieczna ale to jeszcze nie koniec walki. Musimy uzbierać środki na pokrycie dotychczasowych badań oraz biopsji i zabiegu.
Będziemy ogromnie wdzięczne za wsparcie dla dzielnej i niesamowitej Chałci.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!