Sobota, plany na dzisiaj... wyjazd z mężem na Mistrzostwa Polski Handbike w Wieprzu. Wyjeżdżamy wcześnie rano z nadzieją na dobry i spokojny dzień...
9:30 jesteśmy na miejscu, pierwsze co rzuca się w oczy, rozjechane ciało kota, chyba leży już długo...
Między samochodami, biega małe kocie dziecko, jeśli nie zabezpieczę, skończy jak matka, brat, ojciec...
Biorę na ręce, szybkie oględziny, karmię i do samochodu...
Pytam tutejszych ludzi, może to czyjś... Niestety rozmnażacza brak, nie mogę zostawić, nie mogę udawać, że go nie ma...
Zabieramy do Rzeszowa, zostaje w lecznicy, ogólne badania, odrobaczenie, usunięcie pcheł (których było setki), kastracja.
Co dalej?? Nie wiem...
Nie myślę o tym, najważniejsze było, uratowanie od śmierci...
Jakie koszty wygeneruje maluch, jeszcze czas pokarze... wiem tylko jedno, nie stać mnie na kolejnego kociaka...
Proszę o wsparcie, nie dla mnie, nie dla moich kotów... dla tych nie chcianych i nie kochanych...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Monika W.
Dla Kociaka... za Twoje serducho Basik...
Kaska M.
na dobry poczatek nowego zycia kiciaku:*