Dziś wieczorem wracając do domu natknęłam się na tego kociaka, leżał na ruchliwej ulicy w Zamościu i wtulał się w krawężnik. Nikt się nie zatrzymał więc niewiele myśląc zawróciłam po niego i zabrałam do samochodu. Od razu zaczął mruczec I wtulił się we mnie mocno. Wtedy mnie zmroziło, jego ogon wygląd dał tak jakby ktoś go oskórował. Był cały pokryty larwami much. Niewiele myśląc ruszyłam do lecznicy. Na miejscu okazało się że ogon jest do amputacji. Nie byłam przygotowana na taki wydadek ale nie mogłam go tak po prostu zostawić. Jutro ma odbyć się zabieg i muszę uzbierać jakiekolwiek pieniądze na jego leczenie. Jeśli zabieg się uda kotek zostanie u mnie aż jego rana się zagoi. Później postaram się mu znaleźć kochający dom na jaki zasługuje. Ja niestety nie moge zapewnić mu domu ze względu na to że mam już dużo zwierząt na utrzymaniu i finansowo bym nie wyrobiła. Proszę pomóżcie mi pomagać, każda złotówka się liczy!
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!