26 lipca 2024 roku odbył się pogrzeb mojej babci – mamy mojego taty. Pogrążona w żałobie po pogrzebie wraz z rodziną – mężem i prawie trzy letnią córeczką – odwiedziłam dom rodzinny w Łodzi. Znajdowali się tam moi rodzice z moimi braćmi. Jeden z braci jest mocno zaburzonym autystą, który wymaga ciągłej uwagi i opieki. Prawdopodobnie nigdy nie będzie samodzielny.
Chcieliśmy wszyscy odpocząć i spędzić wspólnie czas w tych trudnych dla nas chwilach. W chwili tragedii przebywaliśmy wszyscy w ogrodzie. W pewnym momencie mój tata zauważył, że przez otwarte okno wydobywa się dym. Natychmiast pobiegł sprawdzić co się dzieje. Usłyszeliśmy jego krzyk: „Pali się!”. Pobiegłam w stronę domu i stanęłam w korytarzu. Widziałam jedynie łunę ognia wydobywającą się z salonu. Tata w między czasie pobiegł po gaśnicę samochodową. Miałam wtedy jeszcze nadzieję, że uda się ugasić ogień. Gaśnica jednak nie pomogła – tata pobiegł po drugą i wbiegł ponownie do salonu. Mój mąż stanął w kuchni, aby ewentualnie wyciągnąć mojego ojca z domu, ponieważ ten heroicznie walczył o swój dobytek. Sam później powiedział mi, że widział jedynie zarys teścia, a dym był tak ciemny i gęsty, że z trudem dało się oddychać. Wszystko to trwało sekundy – dla nas była to wieczność. Kłęby dymu zajmowały kolejne pomieszczenia. Gdy mój tata zamknął drzwi, aby przydusić ogień - krzyknął: „ Dzwońcie na 112!”. Chwyciłam za telefon i wezwałam pomoc. W oczekiwaniu na ratunek staliśmy tak na podwórku, słysząc jedynie trzaski i huki oraz widząc pełno czarnego dymu wydobywającego się ze wszystkich okien. Straż pożarna zjawiła się po paru minutach. Dzięki temu pożar nie zdążył strawić całego domu – za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
Staliśmy tak, po drugiej stronie ulicy, patrząc jak ogień odebrał mojej rodzinie, wszystko co mieli. Łzy same cisnęły się do oczu. W przeciągu kilku minut moi najbliżsi stracili swoje miejsce do życia.
Większość kosztownych leków mojego brata uległa niestety zniszczeniu… Dom jest wspólnotą mieszkaniową, konstrukcji drewnianej. Te dwa fakty sprawiły, że żadna ubezpieczalnia nie chciała go ubezpieczyć. Rodzice niedawno przeprowadzili remont kuchni i łazienki. Wszystkie meble i akcesoria nadają się jedynie do wyrzucenia… Najbardziej ucierpiał salon oraz pokój mojego brata, znajdujący się na poddaszu. Wszystkie pomieszczenia pokryte są sadzą i wymagają generalnego remontu.
Proszę o pomoc i wsparcie w odbudowie domu mojej rodziny. Każda złotówka jest dla nich darem nie do opisania!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Bucka Anna
Wspieram ♥️
Danuta Bartczak
Życzę dużo siły ,dacie radę ,pozdrawiam,ściskam .
Anonimowy Darczyńca
Mam nadzieję, że uda się jak najszybciej zebrać kwotę. Dom to bezpieczeństwo a to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Trzymam kciuki :) Pozdrawiam :)