Drodzy Znajomi i Przyjaciele! POTRZEBUJĘ PILNIE WASZEJ POMOCY!!!
Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę musiała udostępniać zbiórkę i prosić o pomoc/wsparcie w sprawie bezpośrednio dotyczącej mojej rodziny. Niemniej jednak los bywa przewrotny i stawia nas w obliczu różnych wyzwań i tym razem to nam przyszło stawić czoła sytuacji, w której niestety znalazł się Samson - najmłodszy brat mojego męża Phila. Część z Was wie,że mój mąż pochodzi z Tanzanii (Afryka Wschodnia) i to właśnie tam mieszka jego rodzina, w tym brat Samson. Pozwólcie, że zamieszczę przetłumaczoną wiadomość napisaną przez Phila, z której dowiecie się szczegółowo na temat całej sytuacji, która się wydarzyła i pomocy jaka jest niezbędna:
"Drodzy Przyjaciele!
Razem z moją rodziną (moimi rodzicami oraz dwoma braćmi, w tym najmłodszym Samsonem), którzy mieszkają w Tanzanii, moim rodzinnym domu zwracamy się do Was z prośbą o POMOC!
Mój najmłodszy brat Samson (lat 23) jest obecnie w ciężkim stanie i walczy o życie.
3 tygodnie temu uległ groźnemu wypadkowi samochodowemu wraz ze swoimi przyjaciółmi . Obrażenia jakich doznał, dotyczyły głównie ręki, brzucha i pleców. Skarżył się na ogromny ból w ramieniu, bocznej części brzucha i pleców, nie mógł samodzielnie chodzić. Po tym, jak lekarze wykonali wszystkie badania, okazało się, że Samson ma złamaną rękę w okolicach barku, liczne zasinienia w obrębie brzucha (spowodowane uciskiem pasa bezpieczeństwa), a ból w obrębie pleców i tymczasowe unieruchomienie są wynikiem stłuczenia, jednak na szczęście jego kręgosłup nie jest złamany. Zapewnienia lekarzy pozwoliły nam uwierzyć, że nie jest tak źle jakby mogło się wydawać. Po nastawieniu złamanej kości ramienia i jej unieruchomieniu, lekarze pozwolili Samsonowi wrócić tego samego dnia do domu.
W ciągu następnych dwóch tygodni pobytu w domu stan Samsona zaczął się pogarszać. Nie mógł samodzielnie się poruszać, cały czas trzeba go było nosić i pomagać we wszystkim, cały czas skarżył się na ból brzucha. Cały czas płakał, nie mógł jeść i pić , cały czas wymiotował, tracił wodę w organizmie, tracił na wadze i słabł z każdym dniem. Mama była przerażona i czuła się bezradna. Postanowiła zabrać go do jednego z największych państwowych szpitali w Dar es Salaam aby sprawdzić co jest przyczyną jego pogarszającego się stanu.
Wtedy wszystko przybrało straszny obrót.
Lekarze po wykonaniu USG stwierdzili, że w dniu wypadku, czyli dwa tygodnie wcześniej, jelito Samsona uległo skręceniu i pęknięciu (przerwaniu) z powodu ogromnego ucisku pasa samochodowego i krwawiło cały czas przez dwa tygodnie ( SZOK! ). W szpitalu, do którego trafił w dniu wypadku, nie przeprowadzono wystarczających badań w obrębie brzucha, co było ogromnym błędem i zaniedbaniem! Dodatkowo lekarze odkryli, że złamana kość ramienia nie została dobrze nastawiona w poprzednim szpitalu i złamanie jest na tyle poważne, że będzie konieczna operacja i wstawienie śrub, ale zanim do tego dojdzie muszą zacząć od operacji jelita, która jest priorytetem.
Podczas operacji lekarze musieli wyciąć kawałek uszkodzonego jelita, które było już zniszczone i poczerniałe i oczyścić wszystko w środku . Po operacji, która się udała, jak zapewniali lekarze, Samson pozostawał przez kilka dni w szpitalu na obserwacji . W tym czasie miał też podpięte dreny, który usuwały wydzieliny z pola operacyjnego. Po niespełna tygodniu Samson wrócił do domu (co miało miejsce przedwczoraj). Wyznaczono mu datę ,kiedy powinien zjawić się na kontroli w szpitalu. Poinformowano go także, że operacja złamanej ręki będzie możliwa nie wcześniej niż za kolejne 3 tygodnie.
Nikt nie przypuszczał,że będzie musiał wrócić do szpitala już następnego dnia.
Po powrocie do domu Samson próbował jeść miękkie jedzenie, wedle zaleceń lekarzy, ale po godzinie od posiłku zaczął ponownie czuć się źle , a jego brzuch zaczął rosnąć jak balon. Znowu zaczął wymiwymiotować. Nie mógł się ruszyć, czuł się sparaliżowany. Mama zadzwoniła do mnie przerażona, że Samson wygląda na umierającego, że jego stan się znów pogarsza i trzeba go natychmiast zabrać ponownie do szpitala.
Kiedy tam dotarli, lekarze powiedzieli, że wygląda na to, że rana pooperacyjna nadal nie oczyściła się wystarczająco i ponownie podpięto dreny. Powiedziano także,że może okazać się, że to nie pomoże, że w wyniku torsji wymiotnych mogło dojść do ponownego uszkodzenia jelita i trzeba będzie ponownie operować. Póki co brzuch Samsona jest bardzo nabrzmiały, nie może mówić, stara się oddychać, po prostu leży, a jego stan jest fatalny.
Jako brata, bardzo mnie to boli, że nie mogę tam być, trzymać go za rękę i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Uściskać moją mamę i tatę i powiedzieć im, że Samson wyjdzie z tego. Mama tylko płacze i modli się.
Rozmawiałem wczoraj wieczorem z mamą i powiedziała mi: „Phile módl się za swojego brata, jego stan wcale nie jest dobry, Samson walczy o życie i wcale nie wygląda to dobrze. Wszystko może się zdarzyć w każdej chwili”. Po tych słowach poczułem się zupełnie bezradny, nie mogłem spać i przepłakałem kilka godzin.
Boimy się, że możemy stracić Samsona w tym szpitalu.
Chcemy go przetransportować do prywatnego i nowoczesnego szpitala, w którym wierzymy, że może otrzymać intensywną opiekę i lepsze leczenie, gdzie nie dojdzie do takich zaniedbań i błędów, które miały miejsce do tej pory. Oba szpitale, w których był leczony do tej pory poruszają się powoli, nie przejmują się zbytnio i nie badają go prawidłowo, popełniając błędy, gubiąc szczegóły, a także wypuszczając go wcześniej do domu bez należytej opieki.
Dodam,że w Tanzanii taka opieka zdrowotna, około szpitalna jest płatna. Do tej pory wraz z rodziną pokrywaliśmy wszystkie koszty, ale nie jesteśmy już w stanie sami ich udźwignąć.
Finansowo wszystkie moje oszczędności z pensji i zdjęć, które dodatkowo robię , wysyłałem do mamy, aby pomóc rodzinie opłacić rachunki za szpital i operację. Ich oszczędności też już się skończyły a koszty, które są związane z koniecznością przeniesienia Samsona do prywatnego szpitala i kolejnych operacji są olbrzymie (zwłaszcza jak na warunki w Afryce).
Potrzebujemy zebrać 8 000 zł i to najszybciej jak to jest możliwe (każdy dzień jest na wagę złota!).
Skutki tej sytaucji wyniszczają naszą rodzinę.
Codziennie nie możemy spać myśląc, co może się wydarzyć jutro, kiedy się obudzimy.
Proszę, potrzebujemy Waszej pomocy! Każda darowizna (nawet najmniejsza) byłaby bardzo mile widziana. Wszystkie zebrane fundusze pójdą bezpośrednio do Samsona na jego leczenie, operacje i późniejszą rehabilitację.
W imieniu Samsona, Mamy i Taty, najbliższych przyjaciół i całej rodziny Mnyeti, z góry doceniam Wasze wsparcie, zaangażowanie, które okażecie.
Jeśli możecie, poświęćcie też kilka minut na modlitwę za mojego brata!
Phile Mnyeti wraz z Rodziną."
Także Kochani! Razem z Philem, proszę Was o wsparcie! Nawet jeśli miałoby to być kilka złotych, lub udostępnienie innym linka do zbiórki, będziemy przeogromnie wdzięczni.
Obiecuję też informować na bieżąco o stanie zdrowia Samsona.
Justyna Stefańska-Mnyeti
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Federico
Wish your family the best!
Justyna Stefańska-Mnyeti - Organizator zbiórki
Thank You so much!!!!🫶🙏
Agnieszka
Trzymam kciuki za Samsona i Waszą rodzinę!
Justyna Stefańska-Mnyeti - Organizator zbiórki
Bardzo dziękujemy ❤️❤️❤️
Anonimowy Darczyńca
Zdrowia dla brata Phil.
Justyna Stefańska-Mnyeti - Organizator zbiórki
Bardzo dziękujemy Jacku! Brak nam słów, jak bardzo wdzięczni jesteśmy za Twoje szczodre serce ❤️
Dominika
Szczęśliwego zakończenia zycze z całego serca!
Justyna Stefańska-Mnyeti - Organizator zbiórki
Bardzo dziękujemy 🫶
Żaneta
Powrotu do zdrowia!!!
Justyna Stefańska-Mnyeti - Organizator zbiórki
Dziękujemy🫶