Kojarzycie jednego z kotów środowiskowych ze stada, którym się opiekuje - Jasia?
Jesteście stałymi czytelnikami Zakocianych, ale jednak nie przypominacie sobie takiego imienia? Nic dziwnego. O Jasiu nie pisałam często.
Ot, kot, który zawsze był.
Zawsze z tyłu. Zawsze ustępował innym miejsca przy paśniku. Wykastrowany, grzeczny, powściągliwy. Kot - tło dla innych, dla Oli, Karolka, Prezesa. Dla wszystkich, którzy mają już domy.
Jasiu domu nie ma, bo też go nie potrzebuje. Jest synem dzikiej miejskiej kotki, nie był oswojony z człowiekiem od małego, więc trzyma się na dystans. I dzięki temu wciąż żyje, w przeciwieństwie do wszystkich swoich krewnych: zarówno jego mama jak i siostra odeszły za Tęczowy Most.
Ta zrzutka ma na celu uchronienie Jasia przed podróżą na tamtą stronę. Każde zwierzę choruje, koty również. Po paru latach przyszła kolej na Jasia - młodego wciąż kocurka, który z dnia na dzień wygląda coraz gorzej.
Poniżej widzicie nagranie z grudnia, na którym Jaś prosi o jedzenie.
Jeszcze pół roku temu wyglądał całkiem dobrze. Zaczęło się od wygryzania sierści na ciele, potem zmiana koloru sierści, chudnięcie, teraz doszła apatia i niechęć do jedzenia. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z paroma czynnikami: pasożyty zewnętrzne, pasożyty wewnętrzne, a zły stan jamy ustnej spowodowany kamieniem nazębnym i zapaleniem dziąseł dodatkowo sprawia ból podczas gryzienia i uniemożliwia spożywanie pokarmu. Wszytkie czynniki doprowadziły do załamania zdrowia.
Obecnie Jaś wygląda tak (na filmiku próbuje zjeść kawałeczek mięsa, ale po chwili odpuszcza):
W czasach gdy Jaś normalnie gryzł, podawałam mu tabletki na odrobaczanie schowane w mięsie. Niestety, proste rozwiązania już nie działają, dlatego też potrzebuję pomocy. Waszej pomocy. Jasia trzeba wziąć na warsztat.
Zebrane środki pokryją koszty:
- diagnostyki (morfologia, biochemia),
- leczenia (preparaty zalecone przez lekarza)
- środków na pasożyty wewnętrzne i zewnętrzne,
- sanacji jamy ustnej (narkoza, skaling, usunięcie zęba/zębów),
- karmy i żwirku.
Kwota jest szacunkowa - nie mamy 100% pewności co jest przyczyną jego złego stanu, możemy tylko snuć domysły. Wiemy natomiast jedno - Jaś umiera. Powoli, każdego dnia. W cieniu, wśród bukszpanu i much. Nikt z sercem w odpowiednim miejscu nie pozostanie odbojętny wobec istnienia, które gaśnie na jego oczach. I ja nie mogę. W przyszłym tygodniu planujemy jego łapankę, diagnostykę i leczenie... Pomożesz?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Trzymam mocno kciuki 🤞