Pomóżcie pomóc...

Witam, poszukuję ludzi o dobrym sercu którzy jak ja kochają zwierzęta.

Postanowiłem uratować te trzy konie przed nożem, chodz jest to wariactwo...

Tak usłyszałem od przyjaciół i rodziny, którzy mimo wszystko mnie wsparli i wspierają w tym szaleństwie.

Konie należą do starszego małżeństwa a konkretnie już tylko do starszej przemiłej pani która już nie daje rady nad opieką, usłyszałem że nic innego nie pozostanie jak oddanie tych koni gdzie najprawdopodobniej trafią pod nóż. Właśnie tak trafiły te konie do tego małżeństwa, już raz były przed tym uratowane i bardzo chciałbym aby tak pozostało i dać im spokojnie dożyć starości.

Podjąłem się tego wyzwania, które jednak mnie trochę przerosło gdyż nie posiadam stajni oraz przygotowanego terenu.... Wszystko trzeba zrobić od zera.

Wiem że wiele osób powie że to nie ich sprawa, trzeba było się w to nie pakować, poprosić fundację itp...

Nie ma to dla mnie w tym momencie znaczenia, poza ratunkiem i daniem nowego domu tym koniom. Zorganizowałem już miejsce , teraz muszę wybudować chćby prowizoryczną stajnię, ogrodzić, przygotować teren, transport oraz małe wykupne aby choć trochę pomóc także pani Zofii mającej nie lada problemy po śmierci męża.

Nie szukam finansowania na utrzymanie, ponieważ myślę że dam radę dać im jedzenie, zapewnić opiekę weterynaryjną, proszę tylko o pomoc w przygotowaniu im domu ponieważ czas mnie goni i każda złotówka jest bardo ważna.

Kwota którą wpisałem, jest kwotą jaka wyszła po podsumowaniu wsystkiego. Nie znaczy to jednak że musi być zebrana cała ponieważ mam troszkę oszczędności oraz przyjaciół. Mimo wsystko jest to jak dla mnie spora kwota....

Uparłem się, patrząc na te konie nie potrafię już się poprostu wycofać. Jeśli czyta to chodz jedna osoba która potrafi mnie zrozumieć , to tak proszę o pomoc. Chodz nigdy nie myślałem że będę musiał w ten sposób prosić kogoś o pomoc finansową.