Nie pokonam, ale mogę spowolnić

Mam na imię Dawid, a mój cały świat to dwie malutkie córeczki. Choruję na ciężką, nieuleczalną chorobę – PSC, czyli pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych. To rzadka choroba wątroby, która powoli, ale nieubłaganie ją niszczy. Prowadząc do całkowitej niewydolności.

Dziś nie ma metody, która pozwoliłaby mi wyzdrowieć. Ale można próbować spowolnić rozwój choroby i właśnie o to walczę. O każdy dzień, o miesiące i lata, które mogę jeszcze przeżyć przy moich dzieciach.

Zbieram pieniądze na leczenie, konsultacje i badania w specjalistycznych placówkach. To wszystko kosztuje ogromne pieniądze, dlatego proszę o pomoc.

Moja choroba nie krzyczy, ale powoli odbiera mi siły. Są dni, kiedy trudno mi się podnieść, ale wstaję bo wiem, że ktoś na mnie czeka. Chcę być ojcem, który nie tylko zmierzył się z chorobą, ale był obecny wtedy, gdy najbardziej liczyła się jego obecność. Marzę, by móc jeszcze wiele razy utulić je do snu i prowadzić przez życie tak długo, jak będzie mi to dane.

Nie proszę o cud. Proszę tylko o szansę, by jeszcze zostać dla tych, którzy mnie potrzebują, dla tych, którzy są całym moim światem. One jeszcze nie rozumieją, ale czują więcej, niż mogłoby się wydawać. Kiedy się do mnie tulą, czuję, że jeszcze mam po co walczyć. Chcę żyć, by pozostać nie tylko w ich wspomnieniach.

Nawet najmniejsza wpłata, czy zwykłe udostępnienie da mi wiarę, że nie jestem sam. Dziękuję z całego serca każdemu, kto tu zajrzał i przeczytał moją historię. To dla mnie naprawdę dużo znaczy.