Rak złośliwy - rehabilitacja

Mam na imię Natalia, obecnie mam 30 lat.
Od pierwszego roku mojego życia zmagam się z wieloma chorobami m.in. astma oskrzelowa, AZS, wrodzona łamliwość kości, dyskopatia kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, niedowidzenie oka prawego, skaza krwotoczna, guz przysadki, a od 2022 roku jestem pacjentem onkologicznym.
Mimo swojej niepełnosprawności zrezygnowałam z pracy na rzecz opieki nad niepełnosprawną mamą w stopniu znacznym (renta inwalidzka) ,z którą mieszkam i na którą pobieram zasiłek dla opiekuna osoby dorosłej.
Od 2020roku szukałam pomocy u wielu specjalistów, którzy pomogą mi rozwiązać zagadkę utrat przytomności, czasowych utrat wzroku, drżenia całego ciała, ciągłej i nawracającej anemii oraz dolegliwości bólowych. Po wielu badaniach diagnostycznych nikt nie pochylił się nad wynikami, ponieważ jak to lekarze określali: "za młoda", "za szczupła", "zbyt wrażliwa więc może leki na uspokojenie" itp - nic złego na pewno się nie dzieję.  
Dopiero w 2022roku trafiłam do prywatnego gabinetu neurochirurga w Krakowie, który po obejrzeniu płyty z badania MR jednoznacznie stwierdził, że kręgosłup na ten moment nie jest najważniejszy, w pierwszej kolejności muszę zdiagnozować lewą nerkę ,a dokładniej guza ,który się w niej znajduje.
Batalia się zaczęła...
Wizyta u lekarza rodzinnego, skierowanie do nefrologa, USG jamy brzusznej, tomograf jamy brzusznej - guz kwalifikacja Bośniak III stopnia, kolejna wizyta u nefrologa, przerażenie w oczach lekarza i pilne skierowanie do urologa. Oczywiście terminów brak, więc wizyta prywatna. Urolog po obejrzeniu płyty z badania TK, zdziwienie "takie zmiany nie zdarzają się u osób w pani wieku". Pilne skierowanie na rezonans aby dokładniej zobaczyć i ocenić guza, oraz propozycja wyboru szpitala aby uniknąć cięcia klasycznego- tj Kraków, Bydgoszcz, Szczecin. Opis MR Bośniak III/IV stopień.
Kolejna wizyta prywatna tym razem w Krakowie u prof. Chłosty który ma zdecydować czy jest możliwość operacji metodą laparoskopową lub robotem davinci. Podczas konsultacji profesor zdecydował się podjąć zabiegu w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Termin pobytu wyznaczony na 18.08.2022r. Operacja nie odbyła się w wyznaczonym terminie przez konieczność zebrania się konsylium. 22.08.2022r.dzień operacji, na bloku operacyjnym okazało się, że jednak nie ma możliwości operacji wybranymi metodami-cięcie klasyczne pod łukiem żebrowym na długość ok. 30cm.
Miesiąc po operacji wizyta kontrolna i odbiór wyniku histopatologii. Lekarz wręcza mi wydruk i oznajmia, że mam RAKA.
Świat się zawalił!
Mimo upływającego czasu ból nie ustępuję, jestem coraz słabsza, gorączkuję. Jeżdżę od lekarza do lekarza, łącznie z SORem w Krakowie (100km), każdy mówi, że jest dobrze i mam nie panikować. Wracam z wynikami oraz TK do urologa, który jako pierwszy mnie konsultował. On odtwarza płytkę z badaniem po operacji, a tam ewidentny zaciek moczu (po resekcji guza, nerka nieszczelna) mocz wydostaje się do jamy otrzewnowej. Fakt ten pominięty w opisie TK. Lekarz opisujący badanie kompletnie tego nie zauważył... Cud, że żyję! O włos, a doszłoby do sepsy. Niestety wyciek moczu spowodował ogromne stany zapalne w jamie brzusznej.
Od czasu operacji komfort życia zmienił się całkowicie. Zmagam się z ciągłym bólem. Przez cięcie klasyczne mięśnie oraz nerwy zostały uszkodzone. Aby choć trochę zminimalizować cierpienie i powrót do sprawności, lekarz urolog wyraził zgodę na fizjoterapię manualną, która niestety jest odpłatna.
Poza wydatkami związanymi z fizjoterapią, dochodzą wydatki na dojazdy: Kraków, Warszawa, Katowice oraz pobliskie przychodnie.
Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc i z góry DZIĘKUJĘ za wsparcie.