Brałam myszy ze świadomością, że są chorowitymi zwierzętami i odłożyłam kwotę na wizyty u weterynarza. Pieniądze odkładałam z kieszonkowego, miałam mieć wsparcie finansowe od rodziców. Nie spodziewałam się jednak aż takiej ilości chorób, a z myszami od początku były problemy. Po przywiezieniu czterech dziewczyn w kwietniu 2024 roku i zbadaniu kału okazało się że mają tasiemca, gruchają i kichają. Leczenie pasożytów trwało 3 miesiące, ciągle nawracały problemy z drogami oddechowymi. Nie wiedziałam, że to początek niekończących się wizyt u weterynarza. Zaczęły się problemy z wagą u jednej z myszy, przestała się wypróżniać, mimo wdrożonego leczenia musiała zostać uśpiona. W międzyczasie straciłam wsparcie finansowe przez sytuację w rodzinie. Odkąd je wzięłam nie miałam ani jednego miesiąca bez wizyty. Problemy z drogami oddechowymi wciąż nawracały. Dodatkowo doszły pasożyty zewnętrzne, które pomimo leczenia i codziennej dezynfekcji lokum sprawiły, że kolejna z myszy musiała zostać uśpiona. Wizyty wyniosły mnie łącznie prawie 1000 zł. Nie jestem w stanie podjąć pracy zarobkowej do póki nie skończę szkoły. Zaczęłam pożyczać pieniądze, by móc opłacić leczenie, a pasożyty ponownie wróciły i podejrzewam, że na nich się nie skończy. Całym sercem dziękuję każdemu kto zdecyduje się wpłacić jakąkolwiek kwotę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Twoje myszy są zdrowe i radosne, rzekłam