Nazywam się Tina, mam 12 lat. 13 września zostałam uwolniona, bo jak nazwać to co się stało ??? Do 13 września przebywałam w mieszkaniu w centrum Brzegu. Ludzie, którzy powinni o mnie dbać, doprowadzili mnie do stanu, jaki widzicie na zdjęciach. Nie wiedziałam co to spacer, kochający człowiek i smaczki. Dzięki Policjantom oraz Strażnikom Miejskim z Brzegu skończył się ten horror, uratowali mnie. Wszystko działo się tak szybko, ale pamiętam jak zadzwonili po hycla i wtedy przyjechała Ona - zabrała mnie do ciepłego auta i szybko zawiozła do weterynarza. To Ona pierwsza poczęstowała mnie czymś, co nazywała smaczkami i od wtedy już wiedziałam, że już zawsze chcę smaczki i chcę, żeby ktoś na mnie patrzył tak jak Ona - moja Agnieszka. Moja Agnieszka nie mogła mnie zabrać do siebie, ale obiecała, że mi pomoże i zadba o mnie. I tak przywiozła mnie do Schroniska w Brzegu, tam poznałam trzy inne "Agnieszki" - Alicję, Magdę i Kasię - one też miały smaczki i patrzyły na mnie ze łzami w oczach. Już wiedziałam, że mi pomogą i nie pozwolą dalej cierpieć. Szybko umówiły mnie do weterynarza na pełną diagnostykę, który stwierdził, że muszą szybko działać, aby już i tak zły stan mojego zdrowia nie pogorszył się. Zrobił listę " jak mnie naprawić", niestety jest tego tak dużo, że koszty znacznie przewyższają możliwości schroniska. Trafiłam do wyjątkowego schroniska z wyjątkowymi "Agnieszkami", jednak dowiedziałam się, że jestem amstaffem i nie mam podszerstka, więc pozostanie tu nie jest dobrym wyjściem dla starej chorej suczki. I wtedy usłyszałam jak moja Agnieszka dzwoni do jakiejś Kaśko, a Alicja jedzie do tej właśnie Kaśko i wspólnie będą o mnie walczyć. Czekałam cierpliwie...
Dzięki wyjątkowym ludziom wspierających schronisko w Brzegu, przeszłam już pierwszą operację. Zostałam wysterylizowana, usunięto mi już jedną listwę mleczną. I kiedy już myślałam, że tu zostanę, bo kto chce pomagać starej chorej suce, pojawiła się ta Kaśko - słuchajcie, Ona też miała smaczki ! Wiedziałam już, że to kolejna "Agnieszka" od której zaczęła się moja historia i należy do "większego gangu". Kaśko przyszła do boksu, założyła mi nową obrożę i zaprowadziła, jak to sama nazwała do psiowozu. Zabrała mnie ze schroniska, jechałyśmy długo. Po drodze opowiadała mi o zwariowanej Dorocie, kochającej psie staruszki, Bognie i Joasi, które razem z nią pomagają zwierzętom, Izie, która walczy z pseudohodolami i wielu innych ludziach, którzy bardzo kochają boksery, ale też mi pomogą, bo ja jestem takim omalconiebokserem.
Kaśko zawiozła mnie do szalonej Doroty od psich staruszków i tam teraz będę mieszkać. To fajny hotelik, mam tu swój pokoik, gdzie dochodzę do siebie po pierwszej operacji. U Doroty jest jeszcze ktoś, kogo pokochałam swoim amstaffowym starym serduszkiem - mój Piotrek. Trochę początkowo na niego warczałam, ale kazał mi się nie wygłupiać i czuję, że zostanie moim najlepszym ludzkim przyjacielem.
W tym tygodniu jadę na kontrolę i umówienie kolejnych terminów operacji, mają mi usunąć drugą listwę mleczną, zoperować podniebienie, wyleczyć zęby oraz usunąć wszystkie guzy pokrywające moje ciało. I tu właśnie moja prośba - jeśli chciałbyś wesprzeć staruszkę amstaffkę, dorzuć coś do mojej zbiórki, bądź moją kolejną "Agnieszką"
Twoja staruszka Tina
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!