Kilkanaście godzin czekała na pomoc z pękniętą czaszką…
Na poboczu drogi we wsi Budy Barcząckie mieszkańcy znaleźli potrąconą przez samochód suczkę w stanie krytycznym. Leżała na ziemi, wychudzona, z obrażeniami głowy i twarzoczaszki. Krwawiła z nosa, miała obrzęk pyska, była apatyczna i nie reagowała na otoczenie. Ilość krwi na poboczu ukazywała jak silne było uderzenie…
Ludzie ze wsi natychmiast szukali pomocy, dzwonili po służby i gminę. Jak to często bywa w takich sytuacjach – system zawiódł. Mimo tak poważnych obrażeń suczka nie trafiła do weterynaryjnej kliniki całodobowej, umieszczona została na podwórku prywatnej osoby bez specjalistycznej opieki medycznej, bez szczegółowych badań. Kto na to pozwolił? Lekarz weterynarii Jan R. (na fotografii poniżej), który miał obowiązek ratować zwierzę. Nie wykonał ani RTG, ani badań krwi, nie podjął leczenia.
Po sporządzeniu notatki, że nie obciążymy gminy kosztami mogliśmy ratować suczkę w ciężkim stanie. Natychmiast trafiła do całodobowej kliniki, gdzie wykonano szczegółowe badania.
Podczas szczegółowego badania stwierdzono u niej:
pęknięcie kości czołowej
złamanie szczęki, łuku jarzmowego i podniebienia twardego
obrzęk mózgu i całej twarzoczaszki
ciężką anemię i babeszjozę – chorobę odkleszczową prowadzącą do szybkiego wyniszczenia organizmu
skrajną niedowagę (BCS 2/9)
To stan bezpośredniego zagrożenia życia. Suczka wymaga intensywnej terapii, podania leków zwalczających babeszjozę, tlenoterapii, zabezpieczenia złamań, stałego monitorowania krwi i prawdopodobnie transfuzji. Pierwszy dzień ratowania jej życia wyniósł aż 2000 zł.
Liczy się każda godzina. Jej życie zależy od szybkiej pomocy. Potrzebujemy środków na dalsze leczenie, leki, badania i całodobową opiekę. Mimo tak złego stanu ogólnego to bardzo dzielna i silna dziewczyna. Ma szansę na normalne życie. Nie damy jej tego bez Państwa pomocy.
Pomóż ocalić jej życie.
AKTUALIZACJA
Nala zaczęła czuć się coraz lepiej. Chodziła już na spacery, powoli samodzielnie jadła. W kontrolnych badaniach wyszedł brak babeszjozy. Jednak jej stan nagle się pogorszył. Apatia, gorączka…
Natychmiast trafiła do kliniki całodobowej. Wyniki? Straszne. Hematokryt 12 czyli konieczność transfuzji krwi. Dziewczyna kolejny dzień jest w szpitalu, ale nie ma poprawy. Pilnie potrzebuje konsultacji u hematologa i kardiologa. Zdjęcia są z dzisiejszej nocy - drugiej transfuzji.
Jesteśmy przez to zmuszeni ponownie zwiększyć kwotę zbiórki. Do tej pory już koszty związane z leczeniem Nali wyniosły nas ponad 10 tys. zł. Ta kwota będzie rosła.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Ryszard.W
Walcz piesku
Klaudia Kłaczek-Pajor
Trzymam kciuki mocno za psiaka,oraz Was kochani.
Anonimowy Darczyńca
Pomogłam raz, pomoglam drugi i trzeci raz. Jak będzie trzeba pomogę czwarty i piąty. Oby tylko suczka wyszła z tego, trzymam kciuki.
Kinga
serce się kraje😢 walcz kochany piesku, uda się🧡
Anonimowy Darczyńca
Serce mi pęka jak widzę krzywdę psiaków . Kocham te zwierzęta ponad wszystko. Sama mam dwie jemnisie ... A najchętniej adoptowała bym wszystkie te boroczki skrzywdzone przez ludzkie bestie .