Słomka ciągnęła za sobą własne wnętrzności. Nie mogliśmy czekać ani chwili.
Zgłoszenie ze wsi w gminie Zbuczyn. Suczka z ogromnym guzem "aż do ziemi”. Kolejny pies trzymany pod eternitem, bez budy, bez cienia opieki.
Pojechaliśmy natychmiast. I to, co zobaczyliśmy, odebrało nam mowę.
Słomka — bo tak ją nazwaliśmy — była przypalikowana do ziemi jak krowa. Mała, zaniedbana, skulona. Ale nikt nie widział psa. Widzieliśmy tylko jedno.
Guz. Gigantyczny. Ciągnący się po ziemi.
Teraz już wiemy, że to przepuklina… Jej własne wnętrzności wypchnięte pod skórę. To była tykająca bomba.
Ciało "Słomki" było na granicy wytrzymałości. Skóra była tak cienka, że wystarczyłby jeden zły krok, jedno zahaczenie, potknięcie — i cały jej brzuch rozpadłby się na naszych oczach. Dosłownie.
Na szyi - nie obroża, a gruby łańcuch. Wrośnięty, powodujący ciągły ból. Pod łapami - wydeptany okrąg ziemi. Symbol wiecznego uwięzienia. W oczach - pustka i ból.
Nie było czasu na zastanawianie się. Nie mogliśmy czekać nawet dnia.
Słomka jest właśnie teraz na stole operacyjnym. Weterynarze walczą o jej życie. To jedna z największych i najbardziej niebezpiecznych przepuklin, jakie widzieli. Operacja trwa. I nikt nie może powiedzieć, jak się skończy.
Ale jedno wiemy na pewno - bez tego zabiegu "Słomka" nie przeżyje.
Zabraliśmy też drugiego psa — młodego samca, prawdopodobnie jej syna. Całe życie spędził pod kawałkiem eternitu opartym o stodołę. Bez budy. Bez wody. Również na łańcuchu. Jego historia też jest ważna. Ale dziś to "Słomka" walczy o życie.
Potrzebujemy pilnie Waszego wsparcia.
Po otwarciu jamy brzusznej suczki okazało się, iż jelita są bardzo pozrastane, dziurawe, nie tylko trzeba je odseparować od siebie ale także zszyć. To bardzo skomplikowany zabieg.
Z jamy brzusznej cały czas wylewa się ropa z krwią. walka o życie psa trwa już ponad 5 godzin.
Nie mamy środków, by pokryć koszt tak poważnej operacji, leczenia, opieki pooperacyjnej, diagnostyki, karmy i dalszej rehabilitacji. Sam zabieg i całodobowa opieka pooperacyjna to ok. 5 tys. zł. za kilka kolejnych dni.
Właściciel psa też nie pokryje kosztów leczenia. To człowiek, który zbiera złom i puszki po napojach, aby sprzedawać w punkcie skupu.
"Słomka" dostała swoją szansę. Ale sama jej nie wykorzysta.
To my musimy jej pomóc. My - razem z Wami. Nie pozwólmy, by to cierpienie poszło na marne.
Pomóżcie nam uratować Słomkę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Pomóżmy tej ślicznej suni