Diagnoza i leczenie kotki Lilki

Edith: Lilunia ma przepuklinę, która zagraża jej życiu....Wyszło przypadkiem, podczas badania USG...

Moi drodzy,

to jest Lilka. Kilkuletnia koteczka, wyrwana śmierci spod kosy... przybłąkała się w 2019 roku, nie miała jeszcze roku. W zaawansowanej ciąży, z wyleniałym futerkiem, z łzawiącym oczkiem - prawdopodobnie była to pamiątka po kocim katarze. Chuda z wielkim brzuchem, wypełnionym kociętami, które nigdy się nie narodziły i pasożytami wszelkiego kalibru.

Zanim przeszła aborcję, kilka dni była w szpitaliku na kroplówkach, wyniki fatalne. Aborcja była w jej przypadku zabiegiem ratującym życie. Młoda koteczka, ważąca niespełna 2 kg krótko przed porodem. W jej brzuszku 4 bardzo duże płody. Gdyby nie pomoc, Lilka umarłaby w czasie porodu, w bólu i cierpieniu...

Szansa, że przeżyje aborcję była 50:50....

Udało się. Potem kolejne kroplówki, prawie 2 tygodnie w szpitaliku. Lilka nie chciała wracać do domu, chciała zostać w klatce w szpitaliku....

Potem była walka o oczko - problem jest nadal, Lilka słabiej widzi na to oczko, ale daje radę. Walczyłyśmy też z pasożytami...

Lilka wygrała.

Jest cudowną, kochaną koteczką. Miziak nad miziaki.

Niestety, pojawił się problem. Lilka zaczęła posikiwać, głównie na moje rzeczy lub na rzeczy, które miałam w ręku... Mniej je, jest smutna, apatyczna, często chodzi do kuwety i popłakuje :(

Leży na kaloryferze, szuka ciepłych miejsc...

Lilka wymaga pomocy, natychmiastowej pomocy. Niestety, pomoc to koszty.

Badania krwi, moczu, transport... Aktualnie w szpitaliku jest Franek, ma zapalenie pęcherza, multum bakterii i kosmiczną ilość leukocytów, w miniony piątek został wysłany mocz na posiew.

Franek jutro ma wrócić do domu, bardzo bym chciała, aby na jego miejsce w szpitaliku wskoczyła Lilka, aby można jej było zrobić badanie krwi i moczu, włączyć leczenie, ulżyć w cierpieniu.

W kolejce czeka Sreberko - chłopak wyniki ma w normie, zostały do sprawdzenia pasożyty...

Lilka to zwykła, nijaka buraska. Wiejska, bezdomna koteczka. Czy ma szansę na pomoc? Czy znajdzie się ktoś, kto jej pomoże? Wpłaci choć złotówkę, by dać Liluni szansę na zdrowie i życie bez bólu?

Ona tak bardzo prosi....

A ja proszę w imieniu Lilki. Mam pod opieką ponad 40 bezdomniaków, jestem osobą prywatną, nie mam znikąd pomocy, niestety :(

Uprzedzając dobre rady - pisałam do kilkudziesięciu fundacji z całego kraju. Pisała też w moim imieniu znajoma z fb. Niestety, żadnej nie udało się uzyskać pomocy :(