GNIJE za życia.......

 Gnije za życia.. Zapach jest tak potworny że włącza się odruch wymiotny … Smród psującego się ciała jest tak ogromny, że nie można oddychać w pobliżu jej…

Jest niczyja, więc mało kto się nią interesował. Jak długo chodziła z gnijącą łapą nie wiemy….

Ktoś próbował pomóc ale antybiotyk dawany w ciemno, bez wizyty u lekarza nie pomógł.. potem już nikt nie chciał pomóc … 

Kotka trafiła na stół kilka godzin po telefonie do Nas- tak szybko jak zadzwoniła opiekunka z płaczem że kotka ma zainfekowaną łapę. ALE to nie wszystko- w mordce kolejny dramat... ona nie była w stanie jeść sama..  Usunięto łącznie 7 zębów- albo to z nich zostało. 

Próbujemy uratować łapkę z której schodzi skóra a mięśnie rozpadają się. 

Jeszcze nie wiemy dlaczego czekamy na wyniki badań laboratoryjnych. Wyniki badań krwi są na tyle dobre, iż pomimo ogromnego bólu i stanu uszkodzenia tkanek podjęto decyzję o próbie ratowania tej łapki..

ALE TO NIE TAKIE PROSTE MUSI ZOSTAC w SZPITALU pod dozorem lekarzy szanowany czas to miesiąc może dłużej. Jeśli tkanki zaczną się regenerować po wszystkim co dostaje każdego dnia i wiadrze środków na skórę - to jest szansa że przeżyje i uratujemy łapkę. 

ALE KOSZT ZYCIA jest WYSOKI- koszt miesięcznego pobytu kota w placówce to 6000  złotych a leki - środki które kupujemy w aptece - diagnostyka (badania krwi), ekstrakcja i sanacja jamy ustnej-  musi być monitorowany stan jej zdrowia, chociażby nerek po tym morzu leków JEŚLI KTOŚ JEST W STANIE WYOBRAZIĆ SOBIE CO CZUJE TA GNIJĄCA ZA ŻYCIA ISTOTA I MOŻE  POMÓC TO TEN MOMENT 

Kotka ma 8- lat, jest nie kastrowana ale oswojona ma ogromną wole ŻYCIA.. WIEMY wygląda STRASZNIE, ale ma CIEŃ SZANSY TYLKO KOSZTY SĄ  OGROMNE