Mirosława Kowalska-Grochola
Kocie maleństwo.
Urodziły się i wychowały w lesie. Latem "przymieszkały się" w kempingowym ośrodku wypoczynkowym zlokalizowanym w kompleksie leśnym Bolimowskiego Parku Krajobrazowego. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. 7 września br. jedna z dziewczyn " powiła" 3 maluszków. Niestety przeżył tylko jeden.
W okresie od pażdziernika do kwietnia ośrodek jest nieczynny - a kocia rodzina pozostała. Aby przetrwały zimę w surowych warunkach zimy, bez kontaktu z ludżmi - turystami bawiącymi w ośrodku w sezonie podjełam się zorganizowania i zapewnienia im jakichkolwiek warunków przetrwania zimy.
Znalazłam teren, otrzymałam bezpłatnie od dobrych ludzi z Poznania domki dla dzikich kotów, pomoc pracownika fundacji w "odłowieniu" i przesiedleniu całej rodziny bliżej mojego miejsca pracy. Przesiedlenie miało być ułatwieniem dla mnie w sprawowaniu opieki / w szczególności dokarmianiu /. Pomimo, że nowe środowisko było bardzo podobne do macierzystego ciągle miałam wątpliwości czy dorosłe koty odnajdą się w nowym otoczeniu? Przeprowadziłam rozmowy z kilkoma behawiorystami i wszyscy zgodnie stwierdzili, ze jednak najlepiej byłoby aby rodzina pozostała w macierzy czyli lesie . Jednak należy zadbać o ich dokarmianie. I tu powstał problem. Dla mnie jest to bardzo duże wyzwanie. Zarówno fizyczne jak i finansowe. Rodzina jest 10 km ode mnie . Narazie dojeżdżam do nich rowerem . Dotychczas byłam tak co 3 -4 dzień. Jednak ostatnie spadki temperatur wymuszają wizyty co drugi dzień. Nie będę ukrywać , że zakup wyżywienia stanowi dla mnie duże obciążenie . Latem częściej udawało mi się "dorobić" do pensji i nie odczuwałam tak zakupów . Teraz zaczyna się problem.
Dodatkowo na wiosnę lub okresie wczesnowiosennym potrzebne będzie nieco funduszy aby opłacić sterylizację i kastrację. Ale to przyszłość - teraz najważniejsze to możliwość zakupu i dotarcia co drugi dzień do rodziny.
Dlatego też zwracam się do wszystkich znajomych ,znajomych moich znajomych, nieznajomych, miłośników a może i wrogów moich i zwierząt o wsparcie . Każda - nawet najmniejsza wpłata - oddali wizje śmierci głodowej rodziny Perełki, Miziaka i pozostałych 2 dorosłych i jednego młodego / narazie bezimiennych/.
P.S. od mikołajek pojawiły się dwa bure , typowe dachowce i wyjadają moim podopiecznym.
Gdyby ktoś chciał przekazać darowiznę w tzw. "naturze" czyli karma mokra i sucha zapraszam na priv.
Kocie maleństwo.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Na dobry początek<