PSIA KREW w perle UNESCO

Izabela Fornalik / Joanna Haręża

48 godzin temu wyjechałyśmy z Ochrydy – miasta w Macedonii Północnej, jednej z najstarszych ludzkich osad w Europie, miasta słynącego miedzy innymi z pereł. Ze względu na swoje kulturalne i przyrodnicze dziedzictwo wpisanego w rejestr UNESCO. Miasta pełnego cierpienia.

Tym samym zakończyła się nasza podróż po prawie całej Macedonii Północnej obdarowanej przepiękną przyrodą i widocznym na każdym kroku cierpieniem bezdomnych psów i kotów. 

W miarę rzetelne międzynarodowe opracowania mówią o populacji 1 MILIONA bezdomnych psiaków często wygłodniałych tak, że ich widok rozwala serce, okaleczonych i schorowanych tak, że łzy płyną z oczu, a ręce zaciskają się w pięści. Zwierząt, które nie mogą liczyć na żadną pomoc państwa i niestety zdecydowanej większości społeczeństwa.

Do psów i kotów w Macedonii można bezkarnie strzelać, masowo truć często tak nędznymi truciznami, że konają w męczarniach przez kilka dni. I dzieję się to przy cichym przyzwoleniu władz, a czasami nawet przy ich zachęcie. Oszczędzimy Wam drastycznych zdjęć, ale najczęściej na angielskojęzycznych stronach znajdziecie rzetelne raporty i dokumentacje (niektórych polskich tekstów pozwolę sobie nie komentować). Znajdziecie opracowania też na stronach prywatnych macedońskich aktywistów próbujących własnymi siłami i skromnymi prywatnymi zasobami finansowymi ratować ile się da, kogo się da, dokarmiać ile się da, kogo się da, bo może już tak to jest, że w każdym nawet najgorszym piekle znajdzie się jakiś anioł.

SUZAN I MAYA – o ich działaniach przeczytasz za chwilę lub/ i możesz odwiedzić ich stronę na FB.

Adoptuj, pomóż znaleźć dom adopcyjny lub pomóż finansowo w przygotowaniu do adopcji.

https://www.facebook.com/SuzansRescueDogsHouse/

Nie będę się rozpisywać, co zrobiłyśmy my, bo zrobić mogłyśmy niewiele. Samochód zamieniłyśmy w magazyn wody i żywności i karmiłyśmy po drodze każde napotkane zwierzę. Straszyli nas, że psy są agresywne. Żadne, absolutnie żadne, stworzenie z ponad setki nakarmionej nie było agresywne. Prawidłowość była jedynie taka, że w miejscach bardziej turystycznych podbiegały z ufnością, w miejscach, gdzie turyści nie zaglądają, bardzo się bały, ale po cierpliwym oswojeniu podchodziły do karmy i wody. Zawsze, ale to zawsze spragnione kontaktu, chwilę wcześniej podkulone ogony zaczynały nieśmiało merdać, a mordki tuliły się do dłoni. Ale niestety potem… patrzące w oczy tak (kiedy wracałyśmy do samochodu), że będzie nam się to jeszcze długo śnić i powodować, że oczy będą się szklić.

PSIA KREW – tak, ją też widziałyśmy i „psia krew” -  myślałyśmy - co jeszcze możemy zrobić?!

Po dojechaniu do Ochrydy i możliwe szybkim i możliwie rzetelnym reaserchu, po rozmowach z „miejscowymi”, którym los psów i kotów nie jest obojętny skontaktowałyśmy się z Suzan i Mayą. Spędziłyśmy z nimi i „ich” psami 48 godzin, które nam zostały do wylotu.

Dwie dojrzałe, skromne kobiety  – jedna pracowała na poczcie, druga pracuje w zakładzie fotograficznym. Suzan na „schronisko” przeznaczyła mieszkanie swojej zmarłej mamy. Wszystko co robią,  robią osobiście - każdego dnia przed pracą i po pracy, dzień w dzień, przez 365 dni w roku, w zdecydowanej większości z własnych pieniędzy.  Kiedy zobaczycie zdjęcia lub filmy na ich stronie, nie oceniajcie warunków, skromnego parkietu, braku eleganckich leżysk. Nie oceniajcie, bo przede wszystkim jest tam miłość i troska, jest jedzenie i możliwy spokój. Piszę możliwy, bo kobiety nęka policja, sąsiedzi, a one robią to, co robią. Przygarniają , leczą, sterylizują, przygotowują do adopcji za granicę, póki co - głównie do Wielkiej Brytanii. Bo tak akurat się ułożyło prawnie i ludzko.

Mogą przygotować psiaki do adopcji w każdym kraju. W niektórych jak w UK można to zrobić indywidualnie, w niektórych tylko przez organizacje. W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI I NAJWAŻNIEJSZEJ – DZIEWCZYNY SZUKAJĄ MOŻLIWIE JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBY LUDZI, KTÓRZY MOGĄ ZAADOPTOWAĆ ZWIERZĘTA. Jeśli znasz kogoś w Polsce , w Europie, kto mógłby to zrobić – rozsyłaj , pisz, dziel się informacją. Każdy post, mail, info to szansa dla kolejnego uratowanego życia.

W DRUGIEJ KOLEJNOŚCI, RÓWNIE ISTOTNEJ - POMOC FINANSOWA NA PRZYGOTOWANIE KOLEJNYCH PSÓW CZY KOTÓW DO ADOPCJI – SZCZEPIENIA, LECZENIE, STERYLIZACJA, PASZPORT, TRANSPORT. Średni koszt przygotowania jednego zwierzaka, jak wspólnie obliczyłyśmy, to kwota 1000 złotych polskich.

Kwota, którą próbujemy dla nich zgromadzić 20 000 złotych nie jest przypadkowa, jest symboliczna – 20 aminokwasów, „buduje życie” -  wchodzi w skład WSZYSTKICH ORGANIZMÓW ŻYWYCH – zatem i psów, i kotów,  i ludzi. Może więc uda nam się w ten sposób uratować wspólnie dwadzieścia istnień.

Pieniądze można przekazywać bezpośrednio z całego świata do kobiet – jeśli ktoś ma konto na PAY PAL – używamy wtedy wysyłki pieniędzy na adres mailowy  [email protected] (kto ma Pay Pal wie o co chodzi). Bardzo ważne – zaznaczcie wtedy opcje „friends and family” (przyjaciele i rodzina) – jeśli tego nie zrobicie kobiety będą musiały odprowadzić spory podatek.

Można też przekazać pieniądze TUTAJ – wszystko, co do grosza prześlemy, aby czworonogi w Ochrydzie i okolicach miały mniej pieskie życie, a koty mogły chodzić własnymi szczęśliwymi drogami.

DziękujeMY.