Przydomowy ogródek na 40urodziny

LIDIA - takie imię, w drodze wypracowanego kompromisu, wybrali dla mnie rodzice blisko 40 lat temu. Nie narzekam :) W swoim dotychczasowym życiu na palcach jednej ręki wymienię napotkane imienniczki. Mogłam zostać Joanną...i choć samo imię trafia w mój gust, należy jednak do bardziej popularnych w naszym kraju, co dla mnie akurat nie byłoby tak komfortowe.

Wystarczy tego dość rozbudowanego wstępu...

Całkiem niedawno stałam się świadkiem CUDU! Na moich oczach, z moim też drobnym udziałem, 10-letni chłopiec spod Torunia, w kilka tygodni zgromadził na swoim crowdfundingowym koncie ponad 4 mln zł na operację wznowy złośliwego guza mózgu w amerykańskim Ohio. Aktualnie już tam jest i poddaje się zaleconej terapii. To wszystko wydarzyło się w przeciągu dosłownie kilku tygodni, i to w czasach pandemii, kiedy służba zdrowia na całym świecie pracuje w zupełnie nowym trybie i nie wykonuje się nawet planowych zabiegów. Co więcej, zablokowany jest ruch lotniczy w całej Europie i między kontynentami! A tu to wszystko stało się możliwe, bo młody, waleczny człowiek ze wsparciem swoich dzielnych rodziców, skoncentrował wokół swojej historii kilkadziesiąt tysięcy ludzi dobrej woli, którzy przyczynili się do tego spektakularnego sukcesu... 

Moja historia w niczym nie przypomina zmagań Mateuszka. Nasze marzenia krążą po dwóch różnych galaktykach... Te Jego są związane z przeżyciem, moje z realizacją pragnień skrywanych głęboko w sercu od długiego czasu... Kiedy jak nie na "40" - przełomowe urodziny, warto po ich realizację sięgnąć!

Do marzeń związanych z pięknym ogrodem dojrzewałam latami. Ten, który przyszło mi pielęgnować, przejęłam od moich rodziców. Pomimo, iż każdej wiosny cieszy mnie, moją sędziwą już Mamę oraz zwykłych przechodniów, feerią barw wiosennych kwiatów (jak na zdjęciu), jest mocno niedoinwestowany. Wymaga położenia kostki brukowej, wydzielenia rabat kwiatowych, nawiezienia warzywnika, regeneracji trawy i wreszcie zakupu sprzętu rekreacyjnego, głównie dla moich córeczek w wieku 4 i 7 lat. 

POSTANOWIŁAM! Skoro nie mogę urządzić tradycyjnego przyjęcia dla moich przyjaciół i rodziny przez tę "totalną zarazę", skoro, być może - jestem na półmetku życia, skoro znajdzie się choć 1 osoba, która zechce sprawić mi radość w dniu 13 czerwca br. - UWAŻAM TĘ ZBIÓRKĘ ZA ROZPOCZĘTĄ.

Wiem, porywam się z motyką na słońce! Ale kto nie podejmuje ryzyka, nie pije szampana!

Jest to dla mnie nie tylko kwestia funduszy, ale także mobilizacji! W przyszłym roku urządzę fetę na 41 urodziny w moim odnowionym ogrodzie marzeń i zaproszę Was wszystkich na GARDEN PARTY:) 

Dziękuję za każdą 1 zł wpłaconą na mój cel!