Na Pomoc Mamie w Walce o Życie

 Witam serdecznie. Stworzyłem tę zbiórkę, by pomóc mamie w walce o życie. W tym roku( 2024) zmarł mi tata, i nie chcę stracić też mamy, bo jest to ogromny ból. 

Od 2016 roku mama choruje na reumatoidalne zapalenie stawów. Była leczona biologicznie. Choroba ta postępuje bardzo agresywnie. Dwa miesiące temu straciła równowagę upadła na podłogę, uderzając głową, jak również przy upadku złamała trzon kości ramiennej. Ze względu na chorobe kość się nie zrasta. Po tym czasie mama zaczęła mieć problemy z chodzeniem, jak i z siedzeniem. Stała się taka nieobecna nic nie mówiła i patrzyła się tylko w jeden punkt. Zabrało ją pogotowie i po obszerniejszych badaniach dowiedzieliśmy się najgorszego.

Stwierdzili u mamy:

- wodogłowie aktywne wtórne do stenozy kanału kręgowego C1

- zakrzepicę żylna zatoki esowatej i opuszki żyły szyjnej po stronie lewej

- otępienie

- objawy piramidowe

- miażdżycę tętnic szyjnych

- zakażenie układu moczowego, które było już wyleczone, ale wróciło ponownie.

- zaburzenie przemian lipidów i inne z lipidemie

 Również wspomniałem wcześniej reumatoidalne zapalenie stawów( postać agresywa)

 Od tego momentu jest karmiona przez sondę, kontakt z mamą jest bardzo znikomy, owszem coś odpowie jak się o coś spytamy, ale po pewnym czasie jakby znów była w innym świecie. Nie pamięta co było wczoraj. Będąc półtora miesiąca w szpitalu mama wróciła do domu przywieziona przez pogotowie. Z racji tego, że jest osobą leżącą, która potrzebuje 24-godzinnej opieki. Narzeczona została zmuszona zwolnić się z pracy, aby móc opiekować się mamą. Trudno nam wszystko pogodzić, ponieważ mamy też synka trzyletniego, który jest bardzo ruchliwym dzieckiem. Nasza babcia z racji swojego wieku czyli 80 lat nie jest w stanie nam we wszystkim pomóc. Bo też jest chora i po operacji kręgosłupa. Ja jako żywicie rodziny muszę pracować i nie mogę pozwolić sobie na utratę pracy. 

Mama zawsze była uśmiechniętą osobą. Była bardzo pomocna, gdy pracowaliśmy wspólnie z narzeczoną w jednej firmie zawsze była chętna do pilnowania naszego kochanego synka. Teraz nadszedł czas, w którym my chcemy jej pomóc i odwdzięczyć się za to co dla nas robiła. Mama ma 58 lat. Miała dużo planów i marzeń, jeszcze w tym roku z racji przeprowadzki kupiła sobie kwiatki, które wsadziła sobie w swoim ogródku. Wnuczek był i jest jej oczkiem w głowie. Dla niego zrobiła by wszystko. Lecz marzenia i plany mogą już się nie spełnić. Ciężko widzieć moją mamę w takim stanie, bo jeszcze parę miesięcy temu była normalną chociaż już chorowała osobą, uśmiech mało co znikał z jej twarzy. Zawsze uwielbiała bawić się ze swoim wnukiem. Sprawiało jej to ogromną radość. Cieszyła się, że ma go praktycznie cały czas przy sobie on dawał jej siły. Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, które zawsze były wesołe, pełne ciepła rodzinnego. Teraz święta nie będą takie jak zawsze, ale chcemy podtrzymywać tradycję, aby nasz synek miał co wspominać. Nasz synuś kocha tak babcia, że codziennie podchodzi sam do jej łóżka i mówi Kocham cię babciu i wysyła jej buziaczki, nawet nuci jej jedną z kołysanek którą się nauczył. Pisząc to mam łzy w oczach, bo tak bardzo chcemy mamie pomóc i robimy wszystko, aby ją ratować. Lecz sami nie damy rady. Owszem jest jakaś pomoc przez NFZ, ale nie ukrywajmy na wszystko się czeka, a w naszym przypadku czas gra kluczową rolę. Mama ma mieć operację głowy, ale wyniki muszą się poprawić, ponieważ w takim stanie nie mogą operować. Chcemy działać prywatnie. Pobyt w prywatnej klinice to koszt 6900 Nawet i więcej. A jest to kwota miesięczna. Mamy mnóstwo skierowań, leków, które mama musi brać. Nie chcemy, aby była do końca życia w takim stanie, bo ma dla kogo żyć, ma nas, ma swoją ukochaną rodzinę. Dlatego też zwracamy się do wszystkich z ogromną prośbą o wsparcie o pomoc, aby nasza mama mogła żyć. Zbiórka będzie przeznaczona na dalsze leczenie mamy. I Wierzymy w moc internetu. Bardzo prosimy o udostępnienie naszej zbiórki. Aktualizacja 

Na ten moment mama jest po tracheotomi to bylo koniecznością, poniewaz bez tego byly by male szanse na przezycie tym bardziej ,ze mama miala ciezkie zapalenie płuc . Przewozona jest co chwila z oddzialu na oddzial ,bo jak wyleczy sie jedną chorobe na to miejsce wchodzi inna choroba . Lekarze podejrzewają paraliż czterokończynowy, więc jesteśmy załamani.  Chcemy ratować mamę i robimy wszystko ,ale zbiórka praktycznie stoi w miejscu . Udostępniamy ją wszedzie gdzie się da ,ale rezultaty są bardzo słabe.  Wychodzi na to ,ze życie piszę nam scenariusz ,w którym ciągle musimy walczyć z przeciwnościami losu . Nie jest nam pisane spokojniejsze życie.  Każda złotówka się liczy ,również udostępnienie.  W Was kochani siła .