Operacja Negro i dalsze leczenie

Cześć, jestem Jagoda. Jakiś czas temu adoptowałam króliczka, który miał iść na pasztet ale dzięki mnie dostał nowe życie. Jak się okazało króliczek przez swoje wcześniejsze złe warunki nabawił się kokcydiozy, która jest w trakcie leczenia. W międzyczasie podczas naszej nieobecności Negro złamał łapkę (nie wiemy jak do tego doszło, nie zamykamy go w klatce żeby miał pełną swobodę). Pojechaliśmy do jednego weterynarza, który zrobił mu zdjęcie RTG i skierował nas gdzie indziej bo takich operacji tam nie wykonują.. Drugi również rozłożył ręce i tak oto spędziliśmy pół dnia na szukaniu kogoś kto podejmie się wykonania tej operacji. Znaleźliśmy niesamowitą Panią weterynarz, która podjęła się tej operacji niemalże natychmiastowo bo im więcej czasu upływało tym było gorzej.
Stopień zaawansowania tego nieszczęsnego złamania jest tak duży, że Negro już drugi miesiąc siedzi zamknięty w małej klatce z gipsem na nóżce, a kość niestety nie zrasta się tak jak powinna, więc nóżkę będzie miał na pewno krzywą.
Do tej pory wydaliśmy 2000 zł na samego króliczka, a to jeszcze nie koniec leczenia i wydatków.. 

Razem z narzeczonym pracujemy ile możemy by utrzymać dom, nasze dziecko, króliczka i siebie ale to wciąż za mało.. 

Zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie finansowe, dla Nas tyle pieniążków na raz to za dużo, natomiast jeśli każdy wpłaciłby po kilka złotych to kwota po jakimś czasie by się uzbierała 🙏 

Będę niesamowicie wdzięczna za każdą złotówkę ❤️ DOBRO WRACA!