FIP... jeszcze do dzisiaj nic nie wiedziałam o tej chorobie. I wolałabym, żeby tak zostało.
Ala - najcudowniejszy kot. Członek rodziny. Towarzysz wielu zabaw i najcieplejsza, mrucząca przytulanka do spania. Zaczęło się niewinnie. Kociak zaczął trochę mniej jeść, mniej pić. Pierwsza wizyta u weterynarza i diagnoza: przeziębienie. Został podany antybiotyk. Kontrola po dwóch dniach. Bez znaczącej poprawy, kolejna dawka antybiotyku. Dalej bez poprawy, a nawet stan zaczął się trochę pogarszać. Doszły problemy z oddychaniem. Szybko wizyta i diagnoza, której nigdy żaden właściciel kota by nie chciał usłyszeć - FIP. Świat się na chwilę zatrzymał. Co to jest? Czy to jest wyleczalne? Czy jeszcze zobaczymy tego radosnego kota? W głowie zaczęło się pojawiać pytań.
Dostaliśmy skierowanie do innego weterynarza, który bardziej się zna na tym całym FIP. Zaczęły się pojawiać odpowiedzi na pytania.
Rokowania bardzo dobre. Choroba szybko zdiagnozowana. Ale zawsze musi się pojawić jakieś ale... Koszty leczenia. Kwota jest bardzo duża, a czasu bardzo mało. Liczy się każdy dzień.
Jest to moja pierwsza zbiórka. Raczej nigdy nie proszę o pomoc, a sama staram się pomagać, ale tym razem jestem zmuszona.
Każda złotówka w tej chwili się dla nas liczy. Nawet najmniejsza wpłata przybliża nas do wyleczenia Ali.
Czy ktoś pomoże nam uratować naszego kotka?
Za każdą, nawet najmniejszą wpłatę z całego serca dziękujemy!
Nie poddajemy się i walczymy dalej!
www.curefip.com
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!