Wkroczyliśmy tam, gdzie kolejny raz inspekcja weterynaryjna zawiodła. Inspektorzy państwowej służby zostawili bez pomocy psy żyjące na dworze: bez schronienia przed zimnem, cierpiące, wychudzone, pogryzione, z wypadniętą pochwą. Gdy chcieliśmy je odebrać z policją - pracownicy inspekcji weterynaryjnej przyjechali „z odsieczą”. Nie, nie do zwierząt. Bronili agresywnego oprawcy, który znęcał się nad nimi. Dwa dni walczyliśmy o te psy. Udało się i teraz potrzebujemy Waszego wsparcia.
Miasto Radom. Od kilku miesięcy ludzie zgłaszają złe warunki 4 psów na prywatnej posesji. Trzy z nich trzymane są na dworze, mają tylko jedną budę, śpią na kawałkach drewna na opał, pod wiatą.
Niektóre są pogryzione z bliznami, inne wychudzone. Sprawę do Straży Miejskiej w Radomiu i Inspekcji Weterynaryjnej zgłasza organizacja z Radomia „Serce w Futrze”. Od listopada ubr. nic się w sprawie konkretnego nie dzieje.
Pracownicy Powiatowego Inspektoratu w Radomiu od grudnia znali temat ciężkich i nieodpowiednich warunków w jakich żyją psy, a mimo to - nie zrobili nic co realnie poprawiłoby los tych psów.
Nie odebrali zwierząt, nie powiadomili policji, nie złożyli wniosku o ich odebranie, który mogłyby uratować te zwierzęta przed dalszym cierpieniem.
Tymczasem my, jak zwykle, musieliśmy wkroczyć tam, gdzie inni zawiedli. Otrzymaliśmy zgłoszenie o suczce w typie amstaffa, u której miały być wypadnięte narządy. Zgłoszenie okazało się prawdziwe, a widok, jaki zastaliśmy był przerażający. Suka miała wypadniętą pochwę, która już nosiła ślady martwicy.
Weterynarz stwierdził, że ten stan musiał trwać miesiącami, jeśli nie latami. Zwierzę było skrajnie wychudzone, zaniedbane, a jej odbyt nie funkcjonował prawidłowo.
Właściciel doprowadził do patologicznego stanu, który wymaga natychmiastowej operacji, by ocalić jej życie.
Nie tylko suka potrzebowała pomocy
Na posesji znajdowały się jeszcze trzy psy. Jeden z nich, doberman, wymagał natychmiastowej interwencji. Jego ciało pokrywały blizny i świeże rany.
Był regularnie atakowany przez pozostałe psy, które przekierowywały na niego swoje emocje i agresję. Na naszych oczach inne psy rzuciły się na niego, a on nie miał dokąd uciec. Widać, że całe swoje życie spędził w strachu i bólu. To, co zobaczyliśmy, było straszne.
Doberman, mimo blizn i ran, które są widoczne na całym jego ciele, najbardziej ucierpiał psychicznie. Ten pies nie wie, czym jest spokój i bezpieczeństwo. Jego cierpienie było ignorowane, a każde kolejne pogryzienie zostawiało nie tylko blizny na skórze, ale i na jego duszy.
Interwencja z trudnym właścicielem
Wiedzieliśmy, że interwencja będzie trudna, ale nie spodziewaliśmy się aż takiej walki. Już podczas naszej pierwszej wizyty na posesji właściciel był agresywny.
Groził nam, uniemożliwiał wyjazd, a nawet wezwał policję, twierdząc, że naruszamy jego mir domowy. Wtedy nie mogliśmy jeszcze nic zrobić – musieliśmy działać zgodnie z procedurami.
Następnego dnia powiadomiliśmy Wydział Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, tam znaleźliśmy zrozumienie dla ochrony zwierząt. Funkcjonariusze byli bardzo rzeczowi. Potem wraz z policjantami z III Komisariatu w Radomiu wróciliśmy na miejsce, gdzie dochodziło do znęcania się nad zwierzętami.
Właściciel ponownie utrudniał nam działania, dzwonił do inspekcji weterynaryjnej, próbując wykorzystać ich wcześniejszy brak skuteczności na swoją korzyść. Ale tym razem nie odpuściliśmy. Dzięki wsparciu policji z Radomia i rzeczowej ich pracy udało się odebrać dwa najbardziej potrzebujące psy – dobermana i sukę. Mimo, że podczas czynności Inspekcja Weterynaryjna cały czas stała po stronie oprawcy.
Czeka nas walka o ich życie
Po odebraniu psy zostały natychmiast przewiezione do kliniki weterynaryjnej w Radomiu. Suka wymaga natychmiastowej operacji, która będzie skomplikowana i kosztowna.
Jej stan to tragedia – martwica, prawdopodobna przepuklina, wychudzenie.
Doberman z kolei wymaga kompleksowego leczenia ran i pomocy behawioralnej, by odzyskać choć trochę zaufania do ludzi.
Koszty leczenia tych psów będą ogromne. Musimy zapewnić im nie tylko opiekę medyczną, ale także odpowiednie warunki, aby mogły dochodzić do siebie fizycznie i psychicznie. Przygotowujemy także wniosek o odebranie dwóch pozostałych psów na posesji.
Dlatego błagamy Was o wsparcie. Nie możemy pomóc tym zwierzętom bez Waszej pomocy. Każda złotówka ma znaczenie, każda wpłata to szansa na nowe życie dla tych psów.
Nie pozwólmy, by ich cierpienie poszło na marne. Pomóżcie nam walczyć o ich lepsze jutro.
Pomóc można także wpłacają darowiznę: BLIK tel. 726 379 979
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Martyna
♥️♥️♥️♥️
Dorota
Dużo zdrówka dla piesków, trzymajcie się 🫶
Izabela Adamczyk
Wezyrek trzymaj się 😘
Anonimowy Darczyńca
Wplacone. Robicie wspaniałą robotę dla naszych braci mniejszych , z serca dziękuję ❤️❤️❤️
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia🫶