Na pewno część osób pomyśli- ma konia to powinna radzić sobie sama...
Ale w życiu bywa różnie, zapewne jak u wielu tak i u mnie są lepsze i gorsze momenty. U mnie od jakiegoś czasu cały czas pod górkę :(
W sobotę mój koński syn Zimorodek źle się poczuł. W sumie objawy nie były jakoś bardzo widoczne ale znam go, wiedziałam, może i czułam że coś jest nie tak. Po konsultacji z weterynarzem podałam Zimkowi nospe i spacerowaliśmy. Jak ręką odjął. Wszystko wróciło do normy. I tak było do niedzieli rano. W niedzielę ponownie objawy kolki tym bardziej mocniej widoczne. Znów nospa, spacer. I znów poprawa... Ale coś mi mówiło że nie jest dobrze, że coś się dzieje.
Szybką decyzja - Zimek jedzie na szpital na Służewiec. Przed południem już był po pierwszych badaniach, miał przeładowanie i częściowy skręt okrężnicy. Dostał leki, został kilka razy przepłukany i zbadany.
Na szczęście udało się opanować kolkę zachowawczo i dzisiaj Zimek wraca do domu.
Koszt leczenia 2590zł :(
Miałam odłożone pieniądze na nagłe sytuacje ale - ostatnie dwie flegmony i szczepienie koni przeciwko NIL -owi zrobiło pustkę w skarpecie.
Długo zastanawiałam się czy zakładać tą zbiórkę, ale wyjścia nie mam...
Za każdy grosz bardzo dziękuję
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Małgorzata Orzechowska
Wspieram mocno trzymajcie się