Najlepszy pies na świecie

Hej, mam na imię Daria, a mój psi przyjaciel Dante. Ten cudny psiak jest ze mną od 2018 roku, teraz ma ponad 6 lat. Jest mega energicznym, kochanym psem. Dla mnie to pies ideał.

Od jakiegoś czasu Dante się uspokoił, wydoroślał. Ale czy na pewno?

Okolo dwóch tygodni temu zauważyłam, że bardzo źle schodzi mu się po schodach. Niestety sytuacja się szybko pogorszyła, i Dante zaczął płakać z bólu nawet, gdy leżał. Szybko udaliśmy się do weterynarza, zrobiliśmy zdjęcie RTG. Na zdjęciach wyszło, że ma stan zapalny w biodrach i łokciach tylnych łapek, i ma ubytki na głowie kości udowej. Doktor podał leki, i trzy dni było super.
Ale po 3 dniach wszystko wróciło.

Weterynarz uznał, że warto Dantego wysłać do Chorzowa do kliniki, w której od wielu lat zajmują się takimi przypadkami. Niestety leczenie Dantego może pójść w tysiące… teraz, co 3 dni jeździmy do weterynarza na zastrzyk, który kosztuje ponad 100 zł, bo nie jestem w stanie patrzeć, jak on cierpi.

W tym momencie na leczenie Dantego przeznaczyłam już prawie tysiąc złotych, a to kropla wydatków, które mogą nadejść…

Dante po zastrzyku jest żywy, ciekawski, taki jak zawsze… ale gdy sterydy przestają działać, to chowa się u siebie w kojcu pod kocem, trzeba go nosić na dwór na rękach, karmić go z ręki. Z dobrze zbudowanego psa robi się szkielet… I nie mam pojęcia, dlaczego chudnie.

To młody pies. Przeszliśmy razem bardzo dużo. Ten pies pomógł mi się w życiu pozbierać, i jako osoba chorująca na depresję wiem, że to on w dużej mierze pomógł mi czuć się lepiej. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. A dołożę wszelkich starań, by żył i miał się jak najlepiej.

Nie wiem, co będzie dalej. Jestem przygotowana na jeżdżenie, niespanie po nocach, na wszystko. Ale nigdy nie będę przygotowana na to, by uśpić mojego cudnego przyjaciela.

Nie wiem do końca, co mu jest. I nie wiem, ile będzie to kosztować, ale leczenie dysplazji u psa to koszt od 4 do 8 tysięcy złotych.
Pieniądze uzbierane ze zbiórki przeznaczę na leczenie Dantego, na które mnie nie stać, a resztę mam zamiar przekazać przytulisku dla psów i kotów w Wodzislawiu Śląskim. Dlaczego akurat tam? Bo pracują tam cudni ludzie, którzy z własnej kieszeni pomagają bezdomniakom.

Trzymajcie kciuki za nas…