Ratujemy 4kg nieszczęście

Co to 4-kilogramowe maleństwo robiło na działkach? Nie wiemy…

Czy tam żyła? Czy była czyjaś i się znudziła? Czy kiedy doznała wypadku okazało się, że właściciel już jej nie chce?

Nie dowiemy się już tego.

Kiedy my byliśmy na południu z pomocą dla zwierząt z powodzi, zaprzyjaźniona lecznica zgłosiła nam, że ktoś przyniósł im mikrosunię po wypadku…

Osoba twierdziła, że znalazła już ją w takim stanie.

Suczka ma uraz głowy, który wygląda jak powypadkowy. To cud, że malutka przeżyła zdarzenie… 

Nie było jednak pewności, że obrażenia nie są zbyt poważne. Że uderzenie w głowę nie wyrządziło nieodwracalnych szkód. Nie było pewności, że sunia przeżyje kolejną dobę…

Do tego uszkodzone oczy. Jedno może da się uratować, ale drugiego… na pewno nie. Cała gałka wyszła na zewnątrz, nie ma już czego zbierać.

Kiedy po dobie okazało się, że stan suni jest stabilny, nie ma wewnętrznego krwawienia ani żadnych objawów neurologicznych - lekarze postanowili szybko zabrać się za usunięcie oka.

!!! Zabieg już dziś !!! Hospitalizacja, diagnostyka, zabieg, leczenie - na to wszystko zbieramy już teraz i ogromnie prosimy Was o pomoc. 

Wiemy, że jest teraz wiele potrzeb. Zdajemy sobie sprawę, że każdy pomaga jak może.

Ale będziemy wdzięczni jeśli wesprzecie nas nawet małą kwotą!

To 4-kilogramowe nieszczęście, wciąż bezimienne, chce żyć!

Z góry ogromnie dziękujemy…!