Zawsze, kiedy wydaje się nam, że gorzej już być nie może wyskakuje coś nieoczekiwanego, co z reguły mocno nas zaboli. I możemy udawać, że tego nie ma, ale to niczego nie zmieni. Z tego powodu po przeżyciu pierwszego szoku należy walczyć. Do wyboru przecież jest opcja poddania się albo zwycięstwa. Ja nie mogę skorzystać z tej pierwszej, bo Chika chce walczyć, a ja mam obowiązek jej to umożliwić nawet wtedy, kiedy sama nie mam już siły na walkę, a proszę uwierzcie mi nie mam. I tylko ta roześmiana mordka sprawia, że brnę do przodu.
Ledwo co dźwignęliśmy się z zeszłorocznego leczenia chirurgicznego TPLO. Koszt był ogromny, ale nie wyobrażałam sobie życia z myślą, że Chika ma zerwane więzadło krzyżowe i cierpi z powodu bólu. Sukcesywnie przechodziliśmy przez proces gojenia rany, badania kontrolne oraz rehabilitację. Udało się i mieliśmy nadzieję, że już nic więcej nas nie złamie. Do czasu w którym okazało się, że poprzednie zmiany nowotworowe z 2017 roku powróciły. I można byłoby tego uniknąć gdyby nasz poprzedni weterynarz wykazał się należytą wiedzą. Gdyby Chika przeszła chemioterapię już wcześniej dziś nie musiałaby się męczyć, ale otrzymaliśmy informację, że skoro zmiany zostały usunięte to pomimo tego, że są złośliwe nie trzeba nic robić dopóki nie wrócą. Aktualny weterynarz złapał się za głowę, kiedy usłyszał te rewelacje.
Moja najlepsza przyjaciółka, miłość życia ponownie w wieku 6 lat musi stawić czoła operacji usunięcia zmian nowotworowych oraz po raz pierwszy w życiu procesowi chemioterapii. Jak ciężkie będzie to dla małej suni, która w ogóle na to nie zasłużyła? Nigdy nikogo nie ugryzła, nigdy nikogo nie zaatakowała. Cieszy się za każdym razem kiedy widzi obcych sobie ludzi i obce psy. Jest w niej tylko miłość, bo przecież Chika kocha życie, kocha ludzi, kocha inne zwierzęta i kocha świat. Czasem trochę egoistycznie zastanawiam się też nad tym czym ja sobie zasłużyłam na wieczną walkę o moje psie dziecko. Przecież wspieram różne fundacje, kupuję karmę do schronisk i przywożę auta pełne gadżetów. To nie są puste słowa. Zainteresowanym mogę to z łatwością udowodnić. Więc czym na to zasłużyłyśmy?
Chika to przepiękny, mądry i dzielny psiak. Może trochę grubiutki, ale pracujemy nad tym. Dwukrotnie wymknęła się śmierci z rąk właśnie z powodu mastocytomy. Mówi się, że do trzech razy sztuka i mam nadzieję, że właśnie ten trzeci raz będzie dla nas wygrany, bo nie potrafię wyobrazić sobie mojego świata bez niej. Nie zbieram pełnej kwoty, której potrzebujemy. Proszę tylko o pomoc przy zebraniu kwoty, której już nie udźwignę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Razem z moim ukochanym psiakiem 3mamy mocno kciuki i łapki za Chikę. Walczcie dzielnie ❤️
Kinga
Życzę dużo siły. Powodzenia!
Zapach Stron
Trzymam kciuki 🩷