Odzyskanie życia bez lęku

Cześć, nazywam się Julia.

Piszę ten opis z drżącym sercem – nie jest łatwo prosić o pomoc, zwłaszcza gdy przez całe życie starałam się radzić sobie sama. Ale dziś jestem w miejscu, w którym nie daję już rady i potrzebuję wsparcia, by móc wrócić do normalnego życia.

Od lat zmagam się z nerwicą lękową i depresją. Przez długi czas próbowałam funkcjonować mimo ogromnego napięcia, ataków paniki, bezsenności i poczucia, że świat wali mi się na głowę. W pewnym momencie choroba odebrała mi możliwość normalnego życia i pracy. Zaczęłam mieć problem ze wstawaniem z łóżka, wychodzeniem z domu, koncentracją. Trafiłam na zwolnienie lekarskie, które drastycznie zmniejszyło moje dochody.

Brak wsparcia ze strony rodziny, samotność i trudna sytuacja finansowa doprowadziły mnie do desperacji. Wzięłam kilka pożyczek na jedzenie, rachunki, wynajem pokoju i leki. Potem kolejne – żeby spłacić poprzednie. Dziś mam ok. 35 tysięcy złotych długu, głównie w chwilówkach i parabankach. Spirala zadłużenia wciągnęła mnie głębiej, niż mogłam się spodziewać.

Mimo to nie poddałam się.

Wróciłam do pracy – obecnie pracuję z osobami z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu znacznym i głębokim. Każdego dnia wkładam serce w pomoc ludziom, którzy potrzebują czułości, cierpliwości i pełnej akceptacji. Ta praca daje mi sens, ale nie wystarcza, by jednocześnie żyć i spłacać długi.

Marzę o tym, by w końcu przestać żyć w ciągłym lęku:

– że nie wystarczy mi na jedzenie, leki, wynajem pokoju

– że nie spłacę raty 

– że nie poradzę sobie psychicznie z kolejnym miesiącem.

Każda złotówka to dla mnie nie tylko wsparcie finansowe, ale sygnał, że nie jestem sama.

Zebrane środki przeznaczę wyłącznie na spłatę zadłużenia i ustabilizowanie swojej sytuacji.

Dzięki temu będę mogła skupić się na leczeniu, pracy i pomaganiu innym – tak, jak potrafię najlepiej.

Jeśli nie możesz wpłacić – proszę, udostępnij moją zrzutkę.

To dla mnie bardzo dużo znaczy.

Dziękuję z całego serca za każdą pomoc i każde dobre słowo.

Julia