On się nie skarży..Nie piszczy, nie rozpacza, nie mówi, że coś go boli. On pogodził się już ze swoim losem i tym, że chodzenie jest torturą. Przyzwyczaił się do zgiętej w potwornym bólu łapki, która utrudnia poruszanie się. On jest kotem a koty nie płaczą - zwłaszcza te niczyje.
Nasz nowy podopieczny pewnie przestał już czekać na pomoc. Uraz, w wyniku którego doszło do uszkodzenia nerwu promieniowego, nie jest niczym świeżym. Wyobrażacie sobie jaki to ból? Wiecie jak ciężko wykonać każdy kolejny krok, po odkryciu jak bardzo zaboli? On wie.. Koteł jest wycieńczony, ma już zaniki mięśniowe :( Zdobywanie pokarmu wymaga wysiłku, gdy żyje się na ulicy.
Na szczęście kocurek napotkał na swojej drodze kogoś, kto nie przeszedł obojętnie koło jego cierpienia <3 I tak trafił pod naszą opiekę.
Kot wymaga jak najszybszej amputacji uszkodzonej kończyny, której już nie da się uratować. Konieczna jest też kastracja i rekonwalescencja. Potem będzie już tylko lepiej <3
Kochani, pomóżcie nam uzbierać konieczne środki. Sam zabieg kosztuje około 500 zł, dochodzi kastracja i koszta przebywania w klinice weterynaryjnej oraz dosyć długi okres rekonwalescencji w domu tymczasowym.
Zwierzaki nie dysponują gotówką a i my mamy tylko to,co dostaniemy od Was. Dajmy mu na te święta nowe, pozbawione bólu życie :) Pomożecie? Każda złotówka zbliża nas do momentu operacji <3
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!