Pustka na progu była jak zimny, wilgotny okład na jej sercu. Alicja stała z miską pełną karmy – kurczak w galarecie, jej ulubiony – ale żaden szybki cień nie przemknął zza narożnika starej szopy, żaden piskliwy, choć cichy miauk nie przywitał jej.
Mgiełka zniknęła.
Tydzień minął od kiedy Alicja widziała ostatni raz tę chudą, kolorową kotkę. Podrzuconą, jak jakiś zużyty mebel, ale z uporem dzikiej natury. Mgiełka była cieniem, duchem, który pojawiał się o stałej porze pod osłoną zmierzchu, jadła chciwie, ale nie pozwalała się dotknąć. Jej życie miało się zmienić – Alicja miała umówiony termin zabiegu kastracji, by ten jej dziki żywot nie zaowocował kolejnymi bezdomnymi maleństwami. Ale zniknęła.
Został tylko Cień.
Został sam na pastwę losu.
Był jej synem, choć nikt by tego nie powiedział. Mgiełka wciąż traktowała go jak rywala do jedzenia. Był młody, może z pieć miesięcy, czarny jak noc, ale z nieśmiałą, jasną plamką na na nosku. I to właśnie on stał się teraz jedynym mieszkańcem tej prowizorycznej kociej enklawy za stodołą.
Mgiełka uczyła go wszystkiego. Uczyła go strachu. Uczyła go, by uciekał, gdy słyszy kroki. Uczyła go, że ludzki dotyk parzy, a pomoc jest pułapką. Jego matka, sama porzucona, przekazała mu jedyną lekcję, jaką znała: przetrwanie to samotność.
Cień był jak jego imię. Kiedy Alicja stawiała miskę, on pojawiał się w ostatniej chwili, dopiero gdy się oddalała. Jadł szybko, nerwowo, wciąż patrząc na to, skąd nadeszła. Kiedyś, gdy była jeszcze Mgiełka, on znikał pierwszy, ona zaś zostawała, by zjeść resztę z kamienną obojętnością.
Teraz on był sam. I czuł się zagubiony.
Alicja widziała tę zmianę. Z dnia na dzień, w ciele, które nabierało kształtów młodego kocurka, nie panował głód, ale dezorientacja. Mgiełka była jego kotwicą w świecie chaosu. Bez niej, instynkt kazał mu uciekać, ale pusty żołądek wołał o kurczaka.
Mgiełka już nie wróciła. Zabrał ją ostatni "bus do nikąd" – brutalny los, na który bezdomne koty nie mają wpływu. Ale zostawiła syna, który na nowo musiał odnaleźć siebie. Wciąż był dziki, wciąż nieufny.ale Alicja postanowiła go złapać by zmienić jego los. Miala nadzieję, że znajdzie się ktoś kto da mu dom a on zrozumie, że wcale nie musi być tylko Cieniem.
Może pewnego dnia, ten czarny wystraszony kociak pozwoli się dotknąć. Może z czasem, ten mały pieprzyk na jego nosku zaświeci jak latarnia, prowadząc go do zupełnie nowej lekcji. Lekcji, której nigdy nie nauczyła go matka: zasługujesz na miłość.
Cień prosi o pomoc na wizyte u weta oraz utrzymanie w domu tymczasowym.
Bardzo prosimy o pomkc dla tego przerazonego koteczka.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Benuś Mruczuś
❤️🐾
Marta
Znajdź szybko dom, koteczku 😍