Jestem zwykłą, pracująca na etat dziewczyną, która od zawsze była wrażliwa na los zwierząt. Chciałabym dla nich jak najlepiej. Nie rozumiem okrucieństwa wobec zwierząt i znieczulicy. Pomagam ile mogę. Staram się krzewić wśród otaczających mnie ludzi potrzebę sterylizacji zwierząt. Uwrażliwiam ludzi na potrzeby kotów i psów, które mają prawo być traktowane na równi z nami.
Któregoś ranka na tarasie mojego domu pojawił się maleńki koteczek. Biegał wzdłuż szyby i myślał, że ktoś go zamknął. Próbował się przez nią przebić. Całkiem się zagubił. Przy próbie wzięcia go na ręce wbił mi się w palec, ja krzyknęłam on wystrzelił w górę wystraszony i uciekł. Był całkiem dziki. Potem przyszła jego mama z kolejną trójką maleństw. Ona szylkretowa prześliczna nieufna dama. Później pojawił się duży szary Piotruś, chudy jak przecinek Krawacik, stary Czarny, śliczny Rudy, a ostatnio jeszcze dwa duże kocury: Starlink i Kraken - ostatnie od razu do leczenia. Dwa zadomowiły się w domu Tosia i Pimpuś - przyniesione jako pierwsze do domu, z zaprzyjaźnionej stajni. Ich matka porzuciła je, bo sama już była wysoko w ciąży.
Każdego dnia ich zziębnięte ciałka poprzeplatane główki i ogonki patrzą wyczekująco przez szybę mojego tarasu. Nie mogę im odmówić. Na tarasie mają dwa drewniane ocieplane domki, poduszki, ławki. Wiedzą, że tu zawsze dostaną pomoc i jedzenie. Nasz pakt trwa już jakieś 6 lat. Nie jest łatwo, idą kilogramy karmy, mnóstwo puszek, a i lekarstwa też bywają w użyciu. TOZ pomaga z karmą raz w roku- 10 lub 20 kg suchej karmy, co starcza na niecały miesiąc. Z resztą roku muszę radzić sobie sama.
Jeśli nie są Ci obojętne zwierzaki i chcesz mi pomóc im pomagać, to wrzuć proszę dla nich coś na utrzymanie. Będą Ci wdzięczne.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!