Wsparcie w leczeniu Ferdzia

Cześć, jestem Ferdzio choć czasem mówią do mnie Prupru albo Synuś. 

Mam trochę ponad roczek a od stycznia 2024 mieszkam u rodziców, którzy przygarneli mnie z niezbyt fajnego miejsca jakim jest schronisko. 

Na poczatku grudnia, mamusia Paulinka zauważyła, że coś złego się ze mną dzieje (nie chciałem  jeść ani pić, chowałem się przed wszystkimi, ciągle leżałem). Pojechaliśmy do doktora- miałem prawie 41 stopni gorączki. 

Niestety okazało się, że choruje na bardzo ciężką chorobę jaką jest FIP.
Pewnie nie wiecie czym jest ta choroba (mamusia też nie widziata) ale juz wam tłumaczę:

FIP inaczej mówiąc jest to zakaźne zapalenie otrzewnej kotów. To infekcja wirusowa, która dotyka około 1~2% światowej populacji kotów rocznie. FIP jest niezwykle śmiertelne, a szacowany wskaźnik śmiertelności wynosi ~96%, jeśli nie jest leczone. Jednak znaleźli się mądrzy ludzie i to, co kiedyś było śmiertelną chorobą, teraz jest łatwe do wyleczenia dzięki ich lekowi. 

Niestety w Polsce nie jest on dostępny i rodzice muszą go sprowadzać zza granicy co jest nieziemsko kosztowne. Dzięki waszej pomocy na chwilę obecną mam wykupione leki na 3/4 terapii (pełna terapia trwa  84 dni i nie można jej przerwać). Do tego dochodzi koszt wizyt u Pani Doktor, codzienne kroplówki, inne leki które muszę przyjmować, badania krwi oraz USG monitorujące skuteczność terapii i mojego stanu zdrowia. Przyznacie, że jest tego dużo a to wszystko też kosztuje.

Rodzice uparli się, że  skoro jest szansa by mnie uratować to staną na  głowie by to zrobić.

Chciałbym prosić o wsparcie moich rodziców w tej nierównej walce życia i śmierci. Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą wpłaconą złotówkę. Rodzice mówią, że nie dadzą mi tak łatwo odejść a wasze wsparcie może im bardzo pomoc. 

Z góry bardzo dziękuję, 

Ferdzio „Wojownik”