"Pani syn umrze. Nie ma szans żyć z tak rozległymi uszkodzeniami mózgu. Proszę go zabrać do domu i się pożegnać". Takie słowa usłyszałam od lekarzy, kiedy czterotygodniowy Franek doznał rozległego udaru mózgu, który spowodowała zakrzepica mózgu. Jest to choroba, która występuje raz na milion u noworodków.
Szpitalny oddział, przerażające maszyny, zaklejone oczka, które mogły się już nigdy nie otworzyć! Bałam się wtedy każdej godziny, jaką mój synek wyrywał śmierci...
Franio Marczewski
Synek przez tydzień leżał w śpiączce pod respiratorem. Wygrał walkę o życie, ale na skutek udaru w znacznym stopniu stracił wzrok. Ponieważ najbardziej został uszkodzony płat mózgu odpowiedzialny za widzenie. Ma również mózgowe porażenie dziecięce i padaczkę, ale ma bardzo duży potencjał.
Dzięki bardzo intensywnej rehabilitacji Franio zaczął sam siadać, a prowadzony za ręce stawia swoje pierwsze kroki. Mówi pojedyncze słowa, a najczęściej powtarzanym jest „mama”. W takich chwilach wiem, że to wszystko ma swój sens i że nie mogę na tym poprzestać! Dalszy rozwój Frania jest możliwy.
Franio musi być bardzo intensywnie rehabilitowany, a ceny takich turnusów są bardzo wysokie.
Zwracam się z ogromną prośbą do ludzi dobrego serca o pomoc, bym jako matka mogła usłyszeć jeszcze wiele słów z jego ust, bym nie musiała się bać o jego przyszłość, gdy Franuś zostanie sam. Pokonaliśmy śmierć, więc pokonamy wszystkie inne przeciwności losu.
Zwracam się z ogromną prośbą o wpłatę, choć symbolicznej złotówki. Dajcie Franiowi szansę na lepsze jutro. On sam już tyle razy udowadniał, jak bardzo chce żyć i jak wielka jest w nim wola walki. Nigdy, ale to nigdy nie spiszę mojego synka na straty! Obowiązkiem matki jest walczyć do końca! Dobro zawsze wraca...
Anna, mama
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!