Zbiórka Urzędnicy chcą nas zagłodzić - zdjęcie główne

Urzędnicy chcą nas zagłodzić

0 zł  z 7 400 zł (Cel)
Tomasz Warawko - awatar

Tomasz Warawko

Organizator zbiórki

Proszenie obcych ludzi o wsparcie jest zdecydowanie najbardziej upokarzającym uczuciem dla mężczyzny. Gdybym był sam wolałbym zginąć, niż to zrobić, ale nie jestem, więc „męską” dumę muszę schować, tym bardziej że wyczerpałem już wszystkie dostępne opcje i absolutnie niczym już nie ryzykuję.

Jeszcze trzy lata temu byliśmy całkiem normalną rodziną, pracowaliśmy razem z żoną dla dużej firmy w oparciu o kontrakt B2B, zarabialiśmy całkiem dobrze, mieliśmy oszczędności, kupiliśmy działkę, oszczędzaliśmy na dom. Po ślubie urodziły nam się dwie super dziewczynki.

Zauważyliśmy, że w naszym mieście brakuje sklepu z e-papierosami (vape shop), początkowo chcieliśmy taki otworzyć dla nas – jako dodatkowe źródło dochodu, żeby szybciej uzbierać na dom. W tym czasie umarła moja babcia i niedługo po tym dziadek (rodzice mojego „ojca”). Mój „ojciec” był z nimi mocno związany, a raczej – jak się okazało po czasie - z ich wysokimi emeryturami. Sam miał biuro rachunkowe, ale już dziś wiem, że żył na ich koszt, bo zawalał swój biznes, a na takim podejściu nie można niczego zbudować.

Po śmierci dziadków „ojciec” był bardzo mocno przygnębiony. Sprzedał dom, w którym było jego biuro, więc postanowiliśmy z żoną, że mu pomożemy i jeśli chce to możemy otworzyć sklep wspólnie z nim.

Jeszcze nie wiedzieliśmy, że to był nasz grób, trumna i gwoździe do trumny - trzy w jednym.

W sklep wsadziłem całą swoją wiedzę i serducho. Z początku funkcjonował rewelacyjnie. Jednak ja z żoną wciąż pracowaliśmy dla naszego kontrahenta i mieliśmy swoje źródło dochodów,  stwierdziliśmy więc, że w pierwszej kolejności niech „ojciec” zadba o swoje podstawowe potrzeby, a my zaczniemy czerpać korzyści, dopiero, gdy będzie to możliwe. Ten czas oczywiście nigdy nie nastąpił. Sklep był zarejestrowany na moją firmę, a księgowość prowadził – a jakże – „ojciec”. Zanim otworzyliśmy sklep wystawiałem kontrahentowi tylko jedną fakturę sprzedażową w miesiącu i rozliczałem się sam. Po otwarciu sklepu paragonów i faktur było razem kilkaset miesięcznie.

Po roku atmosfera w sklepie stała się nie do zniesienia - teraz już z żoną wiemy, że robił to po prostu żeby się nas pozbyć - i faktycznie udało mu się. Odeszliśmy ze sklepu i daliśmy mu miesiąc na założenie swojej działalności, przepisanie towaru, cesję umów na lokal, internet, ochronę, ubezpieczenie itp. Nie chcieliśmy mieć z tym nic wspólnego.

Ja z żoną robiliśmy swoje, „ojciec” miał sklep. Po miesiącu pojechałem do niego spytać co z jego firmą. Powiedział, że nie miał czasu, ale za to od faktury, którą wystawiłem kontrahentowi zapłacił już za mnie VAT, PIT, a nawet ZUS. Sprawdziłem i faktycznie wszystko było opłacone. Powiedział, że ma komornika i jak założy firmę na siebie, weźmie na tę działalność terminal to nie będzie mógł przyjmować płatności kartą, a 70% płatności jest kartą. Dałem mu więc kolejne 2 miesiące na spłacenie komornika i założenie swojej działalności pod sklep.

Takie egzotyczne historie trwały łącznie 7 miesięcy. Gdyby to był obcy człowiek to oczywiście zakończyłbym tę historię w inny sposób, ale jednak był to „ojciec”, a ten sklep był jego jedynym źródłem utrzymania. Gdybym mu je odebrał, z pewnością wylądowałby na bruku – tak to wtedy rozumiałem. Żona twierdziła, że sytuacja już zaszła za daleko.

W końcu jednak pojechałem do sklepu, wyrwałem kasę fiskalną z kablami, terminal do kart i wróciłem do domu. W tym samym dniu minął tydzień od dnia płatności mojej faktury przez kontrahenta, a płatności nie było. Sporadycznie zdarzały się drobne opóźnienia, ale nie aż 7 dni. Zadzwoniłem do księgowości. Okazało się, że chcieli mi zrobić przelew w terminie, ale nie mogli, bo zostałem wykreślony z „Białej Listy” płatników VAT i w takiej sytuacji mają zakaz robienia przelewów.

- Tak zostaliśmy bez jakiegokolwiek źródła dochodu, ale mieliśmy jeszcze oszczędności. Mogliśmy przeczekać.

Na drugi dzień zadzwoniłem do Urzędu Skarbowego, powiedzieli, że od pół roku nie składam deklaracji VAT i wykreślili mnie z rejestru. Zadzwoniłem do ZUS, oczywiście składki nieopłacone.

Po dwóch dniach „ojciec” przyszedł powiedzieć, że przeprasza, ale ma problemy zdrowotne, i nie daje rady, że sklep jest już trzeci dzień zamknięty, klienci dzwonią, on nie ma kasy, a rachunki do opłacenia. Obiecał, że w 2-3 tygodnie zrobi zaległe deklaracje do ZUS i US, oddałem mu kasę fiskalną i terminal.

Po 3 tygodniach dzwonię do „ojca” – nie odbiera. Jadę do sklepu, a za ladą jakiś chłopak. Idę do mieszkania – cisza. Wracam do sklepu, otwieram drzwi biura, w którym są (prawdopodobnie) segregatory z moimi dokumentami – zamknięte na klucz.

Kolejne kilka tygodni każdą wolną chwilę spędziłem na siedzeniu w samochodzie pod sklepem w oczekiwaniu, w końcu przecież przyjdzie. Przyszedł, a właściwie zatoczył się. Po kilku minutach wszedłem do sklepu, do biura w którym siedział, wziąłem segregatory na kilka razy i już się nie widzieliśmy.

Znalazłem nową księgową, która na szczęście w dwa miesiące rozliczyła zaległe podatki i składki, wróciłem na „białą listę” część oszczędności poszło na opłacenie jej usług, część na opłacenie większości zaległych podatków za sklep, pozostałą część wydałem na bieżące utrzymanie rodziny. Przez cały ten okres żyliśmy w permanentnym stresie przez co nabawiliśmy się depresji i nerwicy lękowej. Nie byłem w stanie pracować, zresztą i tak nie dostałbym za to przelewu, kilka rozliczeń miesięcznych było już przeterminowanych od ponad pół roku.

Dzięki dosyć solidnej dawce leków przeciwdepresyjnych pod koniec marca 2023 stanąłem w końcu na nogi i mogłem wrócić do pracy. W Maju wystawiłem fakturę za kwiecień na 4800 zł – niewiele, ale pozwoliłoby nam to przeżyć we czworo jeszcze kolejny miesiąc, a mnie z czystą głową pracować, i w kolejnym miesiącu wystawić większą fakturę. Niestety Urząd Skarbowy zajął z tej faktury prawie 4600 zł (zaległy VAT jeszcze z 2022), zostawiając tym samym 4-cioosobową rodzinę z kwotą 200 zł na przeżycie całego miesiąca. 

W Polsce osoby prowadzące działalność nie mają tzw. "kwoty wolnej od zajęcia", jak to jest w przypadku Umowy o Pracę. Osobie na działalności Urząd, Komornik itp. może zabrać 100% tego co jest na koncie i nikogo nie interesuje to, że nie będziesz miał co jeść.

Oczywiście zauważyłem zajęcie na koncie kilka dni wcześniej (około 25 Maja) i natychmiast poprosiłem US, żeby zostawili na koncie środki chociaż na jedzenie dla dzieci, bo my już nie mieliśmy kompletnie nie. Niestety wysłali jakiś stos dokumentów, za których wypełnienie musiałbym zapłacić księgowej - a już nie miałem z czego, musiałbym też czekać nie wiadomo ile na rozpatrzenie, co w sytuacji, gdy nie mieliśmy już ani grosza, było chybione.

Tak więc z pierwszego od bardzo dawna przelewu, na który czekaliśmy jak na zbawienie zostało 200 zł. Po kilku dniach przyjechał jeszcze Pan z Urzędu Skarbowego, który powiedział, że z tego co ściągnęli brakuje jeszcze 10 zł, więc żona - ze łzami w oczach - dała mu 10 zł w gotówce, a on wręczył jej pokwitowanie (w załączeniu), także zostało nam 190 zł na cały miesiąc.

Pod koniec Maja – od razu gdy zauważyłem zajęcie z US - zawiesiłem firmę na miesiąc, nie chciałem generować kolejnych długów. W Czerwcu pracowałem trochę dorywczo, sprzedałem 2 laptopy i telewizor w lombardzie i jakoś przeżyliśmy bez jakichkolwiek dochodów. Natomiast obecnie sytuacja zrobiła się już naprawdę bardzo poważna. 15 lipca 2023 wystawiłem fakturę na około 8.000 zł netto. Jednakże ZUS zajął konto na 12.400 zł (tytułem zaległych składek), co znów stanowi ponad 100% całej zarobionej kwoty, o ile do Marca mieliśmy jeszcze resztki oszczędności, to Marzec, Kwiecień, Maj, Czerwiec przeżyliśmy bez jakichkolwiek dochodów, na zastawieniu co się da w lombardach. Na przeżycie Lipca mamy tylko 500+, bo już nawet nie mam czego zastawić w lombardzie.

W związku z tym zajęciem wystąpiłem do ZUS (już wcześniej, jak tylko dostałem upomnienie) o możliwość rozłożenia na raty. Dziś dostarczyłem resztę wymaganych dokumentów, ale rozpatrywanie wniosku może potrwać do 60 dni.

Także hipotetycznie przez kolejne 2 miesiące będziemy bez jakichkolwiek środków. Najmłodsza córka dopiero we wrześniu idzie do żłobka, więc żona może iść do pracy też dopiero od września.

„Ojciec” zmarł miesiąc temu (alkohol), właściciel lokalu, w którym był sklep poprosił żebym wziął jego rzeczy. W biurze była siatka cała wypełniona listami z urzędów ZUS, US (US na szczęście już spłaciłem), ale też upomnienia od hurtowni.

Na dzień dzisiejszy jedyną opcją jest żebym wyjechał za granicę do pracy, przynajmniej dopóki ZUS nie rozłoży mi zaległych należności na raty, a ja nie kupię jakiegoś porządnego komputera. Pracy na rzecz kontrahenta świadczyć nie mogę, bo jedyny komputer, którego nie udało mi się sprzedać to desktop sprzed 10 lat , który jest za słaby (w lombardzie desktopów nie przyjmują, tylko laptopy).

Od 1 września mógłbym już pracować w Holandii, a od października mielibyśmy już dwie wypłaty. (żony w Polsce i moją w Holandii). Jednak do tego czasu musimy jakoś przeżyć bez dochodów.

Dlatego zbieramy na:

- środki na przeżycie dla naszej czwórki do października – 6000 zł

- bilet do Holandii – 400 zł

- moje jedzenie w Holandii do pierwszej wypłaty – 1000 zł

Jeżeli dotrwałeś/aś do końca i w jakiś sposób czujesz się poruszony/a, to będziemy wdzięczni za choćby najmniejszą wpłatę. Dziękuję.

 

 

0 zł  z 7 400 zł (Cel)
Tomasz Warawko - awatar

Tomasz Warawko

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 0

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

Załóż swoją pierwszą zbiórkę

Zbieraj pieniądze na to, czego
najbardziej potrzebujesz już dziś!

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij