Dzień dobry,nazywam się Robert i właśnie straciłem cały dobytek mojego życia...
Moja historia, to ciąg zmagań z trudną rzeczywistością obarczoną życiem z depresją i walką o kolejny, lepszy a dla większości zwykły dzień. Przez traumatyczne przeżycia i wieloletnią walkę z chorobą sięgnąłem dna - rozstałem się z żoną, popadłem w problemy z alkoholem, straciłem pracę i jakąkolwiek chęć do życia. Wiele razy upadałem próbując stanąć na nogi i odbudować swoje życie - bezsilny, pogrążony w smutku i złości jednocześnie, czułem że spadam w nicość. W całym tym nieszczęściu miałem coś najcenniejszego, czego nie zastąpią pieniądze ani wszystkie skarby świata, choć nie zawsze jesteśmy w stanie dostrzec jak wielkie szczęście mamy będąc w ich otoczeniu - dobrzy, kochający ludzie. Po wielu latach zmagań zacząłem stawać na nogi. Leczenie i codzienna praca nad sobą zaczęły przynosić rezultaty. Znalazłem pracę, zmieniłem otoczenie, starałem się po prostu żyć czerpiąc przyjemność z każdej chwili. Niestety życie pisze przewrotne scenariusze i moje znów pokryło się mrokiem. Z pomocą dzieci i znajomych udało mi się przeprowadzić do malutkiego i skromnego, ale mojego domku. Miałem swój mały kawałek na ziemi. Tego felernego dnia, w niedzielę 12 listopada straciłem swój cały majątek. W moim domku doszło do pożaru wywołanego piecykiem grzewczym. Niepostrzeżenie ogień rozprzestrzenił się w mgnieniu oka po całym budynku i dosięgnął również mnie. Nikomu nie życzę, aby dosłownie na własnej skórze poczuł jak trawi go ogień. W ostatniej chwili, w zupełnym amoku uciekłem na zewnątrz i zacząłem tarzać się po ziemi, aby ugasić palące ubranie. W krzyku pomocy sąsiedzi wezwali służby ratunkowe, które całe szczęście zapobiegły dalszej migracji płomieni. Niestety, cały mój dom spłonął a wraz z nim wszystko co miałem. Dosłownie zostałem w spalonej bluzie, spodniach i butach. Brak dokumentów, pieniędzy, swojego miejsca - stałem się bezdomny. U swoich dzieci znalazłem schronienie, znajomi wręczyli mi ubranie, ale zarówno moja jak i ich sytuacja materialna nie pozwala na spłatę mojego kredytu i powrót do rzeczywistości sprzed pożaru. Po raz kolejny chcę podjąć próbę walki i obiecuję, że się nie poddam, ale nie jestem w stanie jej wygrać w pojedynkę.
Będę niesamowicie wdzięczny za każde wsparcie, które pozwoli mi na spłatę zobowiązań i w przyszłości na odbudowę swojego kawałka na ziemi. Wiem, że dobrych ludzi jest znacznie więcej, niż jesteśmy w stanie dostrzec w codziennym zgiełku obowiązków. Z góry bardzo dziękuję za każdą złotówkę i mam nadzieję, że kiedyś ja będę mógł podzielić się z Wami swoim szczęściem.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki!!
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki!
Justyna
Powodzenia
Anonimowy Darczyńca
💪🏻