Ratujmy życie koteczki Sary

Sara jeszcze kilka miesięcy temu była żywiołową koteczką, największym urwisem z naszej gromady kotków. Adoptowana w wieku 5 miesięcy z Jaworznickiego schroniska. Niestety jakieś po roku temu, gdy skończyła 3 lata zaczęły się poważne problemy zdrowotne, alergie  na pokarm, które kończyły się okropnymi pęcherzami na całym pyszczku i uszach.Leczenie sterydowe oraz karma eliminacyjna pomogły złagodzić objawy, niestety jakiś miesiąc temu zauważyliśmy krew w moczu i otrzymywała antybiotyki. 2 tygodnie temu stan się poważnie pogorszył, najpierw wymioty a potem przestała jeść, myśleliśmy że to wina leczenia. Niestety specjalistyczne badania: badania krwi, USG, rtg i wizyty u hematologa potwierdziły najgorsze obawy: anemia hemolityczna, nieuleczalna choroba, która zabija czerwone krwinki naszej kiciusi. Jesteśmy w trakcie leczenia, walczymy ale najpewniej będzie potrzebna transfuzja krwi ( ok 1000 zł ) kontrolne badania krwi oraz leki do końca życia, które być może nie będzie zbyt długie ( rok, może 2 lata).Jednak chcemy aby ten czas, który nam razem pozostał spędziła w kochającej rodzinie, otoczona opieką swoich właścicieli. Rokowania są średnie, ale aby podjąć długoterminową walkę potrzebujemy wsparcia finansowego bo koszty nas poprostu przerastają, tym bardziej że jest to już kilkumiesięczną walka o pupila. Mamy na utrzymaniu 3 inne koty, które też wymagają odpowiedniej, weterynaryjnej karmy, która nie jest tania. 

Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o wpłacanie choćby symbolicznych kwot na leczenie. 4 lata temu prosiłam Was o pomoc w leczeniu innego kota, wykazaliście się wtedy ogromnym sercem i wsparciem dla mnie i za to bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że tym razem uda się leczenie i Sara spędzi godnie resztę swojego życia. Będę wdzięczna z całego serca.