Gapcio chce biegać

9/11/2021

Gapcio już po zabiegu! 

O 9 zameldowaliśmy się w lecznicy. Po 12 odebrałam mojego śpioszka. 

Pierwsze godziny po operacji dostał zimne okłady, od wieczora masujemy łapkę. 

Na razie widać jeszcze że jest obolały i nie chce obciążać operowanej kończyny. 

Ale apetyt dopisuje i wczoraj pokazywał już brzuszek do głaskania. 

Przed nami trudne sześć tygodni. W najbliższych dniach muszę rozmasowywać kończynę tak by nie powstały przykurcze. A kiedy rana się zagoi Gapuś rozpocznie ćwiczenia na bieżni wodnej. 

Dziękujemy wszystkim za zaangażowanie i nieustająco prosimy o kciuki :)

 11/2021

Znów prosimy o pomoc...

Po ponad roku jesteśmy zmuszeni odnowić naszą zbiórkę, Gapcia czeka operacja kolana :(

Przez ostatni czas wiele się u nas zmieniło, ukończyłam studia, rozpoczęłam pracę, i w chwili obecnej mieszkamy w Gdyni 😊

Wyjechaliśmy w marcu, Gapcio uprzednio zakończył „turnus rehabilitacyjny” w Psitupie (wszystkim gorąco polecamy!)

W lutym odbyliśmy ostatnią kontrolę w Krakowie, która wypadła dobrze.

Dostaliśmy zielone światło na dłuższe spacery, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Wszystko złożyło się bardzo korzystnie ponieważ nasze obecne lokum leży na skraju Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego 😊 Wyobraźcie sobie jakie to szczęście dla psa, na każde siku wychodzić do pięknego lasu, a na plażę piechotką, przez ten piękny las mamy godzinkę.

Niestety nie na długo przyszło nam się cieszyć cudowną okolicą, jak się wkrótce okazało – godzina spaceru = kulawizna. Trochę podziałaliśmy zachowawczo, leki przeciwzapalne, ograniczenie ruchu. Sytuacja zaczęła przypominać tą sprzed kilku miesięcy – jeśli Gapcio siedzi na pupie w domu noga działa jak należy, jeśli realizuje swoje naturalne potrzeby takie jak dłuższy spacer, eksploracja, już o zabawie z innymi psami nie wspominając – noga zaczyna boleć.

Zdecydowałam się na ponowną konsultację u jednego z lepszych trójmiejskich ortopedów. Diagnoza dr Tomka nie dała nam złudzeń – kolano jest uszkodzone. Więzadło krzyżowe doczaszkowe nie zregenerowało się odpowiednio, z czasem doszło do zwyrodnienia całego stawu co powoduje ból i dyskomfort psa. Kwestią czasu jest jak Gapcio w ogóle nie będzie mógł obciążać kończyny.

Rozwiązaniem jest wykonanie zabiegu, w medycynie nazwanego TPLO (Tibial Plateau Leveling Osteotomy). Metoda ta polega na chirurgicznej zmianie kąta powierzchni stawowej kości piszczelowej. Potocznie mówiąc należy usunąć fragment kości tak by zmieniła ona kształt i nachylenie nasady. Na tak przygotowaną kość zakłada się anatomiczną płytą kompresyjno-blokowaną. Wskutek operacji zmniejszają się siły działające na więzadło krzyżowe, a zwierzak może znów prawidłowo opierać się na kończynie.

Martwimy się jak Gapcio zniesie rekonwalescencję ale jestem zdecydowana na tą formę pomocy ponieważ widzę, że stan obecny niesie ze sobą cierpienie zwierzaka. Zaciśniemy zęby, przez 6-8 tygodni nie będzie spacerów, a później mam nadzieję Gapcio naprawdę będzie mógł biegać.

Żeby móc spełnić marzenie moje i mojego psa brakuje 3 tysięcy złotych. Fakt jest taki, że  zabiegi ortopedyczne to jedna z najdroższych dziedzin weterynarii.  

Mamy nadzieję, że i tym razem nasi przyjaciele i sympatycy mojego kundelka nie zawiodą <3

Z poprzedniej zbiórki zostało nam 300 zł, (500 odjąć 200zł, za konsultację tu, w Gdyni), które planujemy przeznaczyć na rehabilitację po zabiegu.

Dziękujemy wszystkim, którzy są z nami, którzy śledzą losy Gapuszka, którzy udostępniają zbiórkę, a w szczególności wszystkim darczyńcom, dzięki którym możemy leczyć naszego dzieciaka.

09/2020

Na czym stoimy? 

Za nami wizyta u fizjoterapeuty i kolejna ortopedy.

W gabinecie rehabilitacyjnym wyłonił się nowy problem Gapcia. Okazało się że dysplazja, choć obecna, na ten moment nie jest największym problemem i źródłem objawów. 

Pani fizjoterapeutka zwróciła uwagę na sztywny chód, napięcie mięśni, świadczące o problemie z kolanem.

Trzeciego września byliśmy umówieni na iniekcje noltrexu do stawu biodrowego, zanim to nastąpiło pokusiliśmy się jednak o dokładne zbadanie kolan. 

Potwierdziła się sugestia fizjoterapeutki. Oprócz dysplazji biodra, chore jest kolano. Zdjęcia i wykonane na kolanie testy dały nam informacje o naderwania więzadła krzyżowego rzepki. 

Gapcio dostał do kolanka iniekcje kwasu hialuronowego i sterydu. 

Na ten moment obserwujemy jak będzie się czuł, na najbliższy poniedziałek mamy zaplanowane usg kolana i otaczających go tkanek miękkich. 

Dziękujemy wszystkim za wsparcie ❤️ jak na razie mamy jeszcze zapas 500zł na leczenie Gapcia! 

Tymczasem pozdrawiamy i łapiemy ostatnie resztki lata nad naszym ukochanym morzem. W tym roku będzie bez swirowania i dzikiego biegania po plaży :) 

Dziękujemy wszystkim za wpłaty!!! 

Błyskawicznie udało nam się osiągnąć zaplanowaną kwotę! 

Mam nadzieję że równie spektakularne okażą się efekty leczenia :)) 

Jestem Gapcio 

Gapcio, kundelek adptowany z fundacji, typowy „szczeniak ze wsi” którego w życiu czeka albo łańcuch, albo śmierć pod kołami samochodu, albo w najlepszym wypadku dojadanie resztek z pańskiego stołu i szperanie po śmietnikach. 

Gdy razem z Pawłem zobaczyliśmy jego oczka na zdjęciu w poście zachęcającym do adopcji psiego dziecka w potrzebie, było wiadomo, że zasili nasze stado, w styczniu 2019 roku doadoptowaliśmy Gapcia do Filipka psiego seniora rezydenta i naszych królików.

Maluch rósł, skradł serca nasze i pozostałych domowników, z małego niekiedy nieporadnego Gapcia stał się dorosłym psem. Od początku nieco nadpobudliwy, wulkan energii, dzikie gonitwy, aportowanie ukochanej piłeczki, skoki w wodzie, wielogodzinne zabawy z psami to żywioł naszego Gapcia.

Niestety teraz to co stanowiło sens jego życia musimy ograniczać.

Początki choroby 

Ze względu na to, że jestem studentką ostatniego roku weterynarii, od lat praktykującą w przychodni staram się żeby żadne niepokojące objawy nie zostały przeoczone. Tak też było z Gapciem. Jeszcze gdy był szczeniakiem zdarzało się, że po dłuższej zabawie zaczynał krzywo stawiać nóżki, zrobiliśmy mu kontrolne zdjęcia RTG by sprawdzić czy wszystko jest w porządku. W 2019 biodra, miały cechy dysplazji, jednak lekarze ocenili je jako niekwalifikujące się do działań chirurgicznych, pies dostał leki chondroprotekcyjne, i mieliśmy obserwować jak będzie się poruszał gdy zakończy wzrost. Rok później Gapcio zaczął bardziej manifestować kulawiznę. Nadal chciał się bawić jak szalony, jednak z każdego spaceru wracał utykając a w domu odczuwał ewidentny dyskomfort. Umówiliśmy się na wizytę do lekarza specjalizującego się w ortopedii, RTG nie pozostawiło złudzeń – dysplazja biodra.

Powstało pytanie co dalej? Z młodym, energicznym psem? Doktor u którego byliśmy przedstawił nam szereg działań, z początku zdecydowaliśmy się na leczenie zachowawcze – zastrzyki z kwasu hialuronowego, niesteroidowe leki przeciwzapalne, ochrona stawów. Niestety po sześciu tygodniach nie widać poprawy, a nasz Gapcio cierpi… Jest smutny i sfrustrowany gdy ograniczamy mu ruch, gdy pozwalamy mu szaleć boli go biodro. Nie chcemy skazywać zwierzaka na wiele lat bólu, niestety dysplazja nie naprawi się sama, co gorsze z wiekiem problem będzie postępował.

Możliwości leczenia

Jednym z rozwiązań zaproponowanych przez ortopedę jest iniekcja sztucznej mazi stawowej do biodra, będzie ona chronić niedopasowane względem siebie chrząstki, zmniejszać tarcie i ból, a tym samym zwiększać mobilność i komfort psa. Jest to „rozwiązanie” problemu na około rok. 

(https://www.noltrexvet.com/about-noltrexVet/)

Innym pomysłem jest interwencja chirurgiczna, zastosowanie endoprotezy, na podobnej zasadzie jak u ludzi, polega na stworzeniu nowego stawu z zastosowaniem sztucznych materiałów. Zabieg ten w Polsce jest u psów robiony stosunkowo rzadko, obarczony dużym ryzykiem, ponadto jego koszt to kwota powyżej 10 tys. złotych.

Na tym etapie razem z Gapciem prosimy o pomoc w zebraniu pieniędzy na wszczepienie leku Noltrexvet do stawu i fizjoterapię. Jeśli to nie pomoże będziemy myśleć o operacji.

Na co dzień sama pomagam innym zwierzętom, dzikim w ośrodku rehabilitacji, pacjentom lecznicy, podopiecznym Stowarzyszenia Pomocy Królikom, dzisiaj proszę o pomoc w przywróceniu radości życia ukochanemu psu. W normalnych warunkach kwota o którą się zwracamy nie byłaby dla nas niemożliwa do osiągnięcia, niestety wraz z wybuchem pandemii, Paweł mój chłopak stracił dobrze płatną pracę i nie jest nam łatwo utrzymać siebie i stadko zwierząt szczególnie gdy zaczynają chorować. W tym momencie niestety nie możemy sobie pozwolić na zakup i podanie Noltrexu dla Gapcia, a bardzo zależy nam by psiak znów mógł biegać i wesoło merdać ogonem po spacerze.