Cześć, jestem Patrycja i mam 31 lat. Mam dwa psy w wieku 3 i 6 lat.
Doszłam do punktu, w którym nie daję sobie rady psychicznie. Od prawie dwóch lat mieszkam z ojcem, który jest alkoholikiem odkąd pamiętam. Tak bardzo chciałam mu pomóc i wyciągnąć go z tego, ale on nie chce przyjąć pomocy i nie uznaje swojego problemu z alkoholem. Mam dość słuchania jego obiecywan, których nigdy nie dotrzymuje. „Tak, spróbuję, zmienię się, to się więcej nie powtórzy”. Lata takie obiecywanki i nic z tego. Cały czas znajduje flaszki po piwie, wina i wódki. Muszę go puścić! Doszłam do punktu, w którym musiałam szukać pomocy psychologicznej i uczęszczać na grupę DDA (dorosłe dziecko alkoholika). Od tygodnia biorę antydepresanty, środki uspokajające i tabletki nasenne. Chce się wyprowadzić, ale niestety nie mam na to środków. Moje szkolenia się skończyły i dostałam pracę z możliwością pracy zdalną. W takim mieście jak Kraków czynsz i kaucja są bardzo drogie. Nie chcę już zostawiać z nim moich psów, ponieważ je zaniedbuje. Zauważam to co dwa tygodnie, kiedy wracam do domu. Albo mój pokój śmierdzi moczem, albo pies ma skołtunioną sierść. Nie wyprowadza ich na spacery, tylko wypuszcza je na podwórko. To nie jest psie życie! Tak mi żal moich psów i chcę je stamtąd zabrać i uratować psy i siebie przed moim ojcem.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!