Leczymy PRIMULKĘ

 Zbieramy pieniążki na ratunek dla Psiej łapki. Piesek jest ze schroniska. Przygarniety przez cudowna rodzine, która niestety nie ma jeszcze pełnej kwoty na operację. Operacja jest 7 lutego, a nam jeszcze sporo brakuje... Psinka jest po przejściach. Napewno była bita, ktoś ją bardzo krzywdzil nie wiedziała, co to głaskanie, przytulanie, czy nawet własny kocyk. przyjechała na święta do Katowic, Primulka bała się nawet swojego cienia, naskoczyly na nią małe maltanczyki, które jakiś nie miły Pan "wyprowadził" na spacer. Psy latały same, bez smyczy. Psinka się wystraszyla, wyrwala się i uciekła. Szukaliśmy ja 40 dni. Były sygnały nawet, że widziana była w Mikołowie. Znalazła się w końcu,  przez tak naprawdę cud. Blakala się biedna w mrozach, bez jedzenia, bez jakiejkolwiek pomocy. Okazało się, że Primulka w czasie blakania miała wypadek. Została najprawdopodobniej potrącona przez samochody przy Ikei (przed świętami, sytuacja byla naglasniana lecz Primka się nie znalazła) w końcu parę dni temu udało się ją znaleźć, złapać i zabrać do ciepłego domu i na nowo uczyć Primulke miłości. Primulka na łapkę nie staje. Ma złamanie z przemieszczeniem kości, nie da się już łapki naprawić jest zapisana do Doktora Gierka na operację. Operacje, dzięki której Primulka chociaż troszkę będzie mogła odzyskać sprawności i zapomnieć co to ból. Człowiek, przez którego ta sytuacja się stała się z całej tej sytuacji śmieje. W żaden sposób nie czuje się winny. Prosimy o pomoc. Pomóżmy odzyskać Pieskowi wiarę w ludzi. Każdy grosik przybliża nas do celu, gdzie Primulka będzie mogła cieszyć się chodzeniem na 4 a nie na 3 łapkach.!