Tosia BEZ OCZKA chce GODNIE ŻYĆ

W połowie listopada TOSIA została wraz z DWOMA braćmi PRZERZUCONA przez PŁOT na jednej wsi koło Namysłowa. Kociaki miały wtedy niecałe 4 tygodnie i nie były SAMODZIELNE. Zbyt szybko ktoś ZABRAŁ Je od kociej MAMY, bo... "ludzie" nie mają SUMIENIA… :(
JEDEN kocurek niestety tej samej nocy ZMARŁ...:( Okazało się, że mimo braku pierwszych objawów po kilku dniach„wyszedł Im” KOCI KATAR. Zareagowaliśmy NATYCHMIAST, bo wiemy jakie są KONSEKWENCJE. Speedey WYZDROWIAŁ po kilku dniach, mimo że Jego rokowania były KIEPSKIE. Cieszyliśmy się ogromnie. Nie na długo. Niestety ZŁA karta odwróciła się do GWIAZDECZKI :(

Lekarstwa bardzo Jej ZASZKODZIŁY i w ferworze walki z kocim katarem UCIERPIAŁO na tym Jej lewe OCZKO. Zrobiła się jakby DRUGA GŁÓWKA. Tak to nabrzmiało, naszło KRWIĄ i ROPĄ. Ajjj, jak to sobie przypomnimy to… Zresztą zdjęcia mówią wszystko :(

Kolejne kilka dni próby RATOWANIA oczka nie przynosiły EFEKTÓW,więc znów KONSULTACJE, bo spać nie mogliśmy…
Reakcja błyskawiczna – USUWAĆ JAK NAJSZYBCIEJ, aby wyciek nie dostał się do MÓZGU… Została w gabinecie z marszu.

Nie pisaliśmy o Jej losie, bo NIKT nie wiedział jak to się SKOŃCZY… Czy po USUNIĘCIU oczka będą jakieś KOMPLIKACJE spowodowane PRZELANIEM się krwistego ROPNIAKA, pęknięciem czy wystrzeleniem… Czy będzie ŻYĆ… :(

Trzeba było cicho, ale szybko działać, walka, czas! Godziny były DECYDUJĄCE. Wtedy nie było najważniejsze pisanie na FB, bo NAJWAŻNIEJSZE jest ŻYCIE! Ratowanie kociego DZIECKA, kolejnego NIEWINNEGO życia… UDAŁO SIĘ! :)

TOSIA bardzo SZYBKO doszła do SIEBIE po operacji i ściągnięciu SZWÓW. Przebywała w Domu Tymczasowym.Martwiliśmy się, że NIKT nie będzie chciał Jej przygarnąć, że RODZINA, która Ją zarezerwowała na samym początku się ROZMYŚLI…bo kto chciałby KOTA-KALEKĘ ?! Ku Naszemu miłemu, jakże OGROMNEMU zaskoczeniu (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) – NIE ROZMYŚLILI SIĘ! :) Na prawdę wierzyliśmy w Nich, ale jednak gdzieś te NIEPRZYJEMNE doświadczenia w Nas tkwią i CIĘŻKO się ot tak się ich pozbyć.
Góra RADOŚCI z Domu Stałego, w którym zamieszkała TOSIA! Zaoferowaliśmy również, nie pytając Was o zgodę, że jak Mała podrośnie opłacimy Jej STERYLIZACJĘ. Ale zobaczcie, że to wcale nie jest wiele przy MIŁOŚCI, którą OTRZYMAŁA i DOMU, na który zasłużyła! Tyle już WYCIERPIAŁA w swoim niespełna 2-miesięcznym ŻYCIU.
Teraz jest RADOSNA, dużo PSOCI (jak to kocie dziecko) i je za 3 :) SERCE rośnie, że tak szybko robi POSTĘPY :) Była bardzo DZIELNA! Brawo :)

Na dzień DZISIEJSZY znany jest Nam koszt OPERACJI, WIZYT kontrolnych w tym ściągnięcia SZWÓW, a chcielibyśmy DOŁĄCZYĆ do tego również zabieg STERYLIZACJI, który odbędzie się w terminie PÓŹNIEJSZYM.
Do OPŁACENIA będzie faktura na KWOTĘ 500zł + 50zł (koszty za prowadzenie zbiórki), z terminem PŁATNOŚCI do ok. 15.01.2017r. i WIERZYMY, że pomożecie!

Prosimy o pomoc, bo bez Was nie uda Nam się OPŁACIĆ operacji, wizyt kontrolnych i leczenia.   Później czeka Ją STERYLIZACJA.

Każda pomoc dla Gwiazdki (teraz TOSI) będzie pomocą w ratowaniu Jej życia i tym, że DOSTAŁA szansę na NOWE. Tylko LEPSZE! :) 

WIERZYMY w ludzi o WIELKICH sercach, w to, że się UDA Nam powiązać koniec z końcem, gdzie widać SZCZĘŚLIWĄ kicię!

Pragnęliśmy ŻYCIA, bo tyle było w Niej WALKI i CHĘCI do życia! To jest nie do opisania.  Niedługo na pewno Wam PODZIĘKUJE, Wam wszystkim, którzy Jej POMOGLI, za WSPARCIE w opłaceniu RATOWANIA życia, za nowe ŻYCIE.  

Razem możemy WIĘCEJ!