Witaj
5 stycznia po kilku latach związku dowiedziałam się, że "jestem tą drugą" i mam się natychmiast wyprowadzić z dzieckiem z mieszkania. Zostaliśmy z synkiem z dnia na dzień na przysłowiowym lodzie. Nie byłoby źle gdyby nie zbieg okoliczności :
1. Do 21 sierpnia przebywam na bezpłatnym urlopie wychowawczym. Od 13 lat pracuję w korporacji. (Przez covid były cięcia i wcześniejsze zakończenie urlopu wychowawczego to możliwe zwolnienie)
2. Z dniem 30.12.2020r straciłam dodatkową pracę ( na wychowawczym mogę pracować jedynie dorywczo)
3. Tak zwany "ojciec" dziecka ma nową rodzinę i zostawił nas bez jakiegokolwiek wsparcia.
4. W pierwszej chwili się załamałam i niestety musiałam podjąć leczenie farmakologiczne by być w stanie zająć się synkiem. Bardzo trudno mi złożyć pozew o alimenty, szukać nowej pracy, mieszkania...
Nie posiadam własnych oszczędności a od wspólnych pieniędzy zostałam odcięta. Gdybym miała więcej czasu...chociaż kilka miesięcy to odłożyła bym na przeprowadzkę, kaucję...ale czasu nie mam. Codziennie dostaję wiadomości ( nie chcę tutaj wklejać screenów- mogę wysłać w prywatnej wiadomości) i nie mogę już wytrzymać nerwowo.. to odbija się na możliwości znalezienia mieszkania, pracy...nawet siły by zacząć pakować życie nie mam..
Zebrane środki przeznaczę na przeprowadzkę,kaucję za mieszkanie i pierwszy miesiąc najmu ( po pierwszej wypłacie będę już mogła opłacać czynsz). Jeśli wystarczy to bardzo chciałabym zadbać o komfort psychiczny synka. Na NFZ psycholog przyjmuje nas raz na trzy tygodnie a mój czterolatek nie wie co się stało..dlaczego tata krzyczał? Dlaczego nie mam taty?Dlaczego nie dzwoni? Mamusiu serce mi "umarnęło".
Nie mogę pogodzić się z tym, że "normalna" rodzina okazała się patologią a ja, która sama w miarę możliwości pomagałam innym teraz niczym żebrak proszę o pomoc. A przecież tyle chorych dzieci, ludzi starszych na nią zasługuje bardziej...
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!